wróć
Polski Związek Alpinizmu
Aktualności > Aktualności - Związek > Żegnamy Barbarę Skoczylas

Żegnamy Barbarę Skoczylas

Opublikowano: 9-11-2022; 13:49 przez Marek Karnecki | Modyfikacja: 9-11-2022; 15:15 przez Marek Karnecki

Barbara Skoczylas
z d. Leszczyńska,
ur. 30.06.1935 – zm. 27.10.2022. 

nekrolog_B_Skoczylas

Basia była barwnym ptakiem w łódzkim środowisku taternickim. Inteligentna, wyrazista, nie przebierająca w słowach, zawsze ekstrawagancko ubrana. Mówiąc lapidarnie, w małym ciele mieszkał wielki duch. Basia była drobna, wręcz filigranowa. Kto Ją poznał, to na pewno Ją zapamiętał, choć niekoniecznie musiał polubić. Można powiedzieć, że urocza była tylko dla wybranych…

Basia_Skoczylas

Basia Skoczylas. Autor zdjęcia: Wojtek Święcicki

Basia miała artystyczną naturę. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych, zawodowo zajmowała się wzornictwem przemysłowym projektując wzory tkanin dla łódzkich fabryk włókienniczych. Była czynna zawodowo jeszcze dobrze po siedemdziesiątce. Poza tym malowała, głównie pejzaże górskie.

Życie nie obeszło się z Basią łagodnie. Jej ukochany mąż Adam Skoczylas zmarł w roku 1966, kiedy Basia była ciągle u progu dorosłego życia. Miała wówczas 31 lat i od tego czasu pozostawała samotna. Adam jak pamiętamy był utalentowanym pisarzem. Najbardziej znana jest Biała Góra, poczytna książka opowiadająca o szwajcarskiej wyprawie na Dhaulagiri oraz zbiory opowiadań: Cztery dni słońca oraz reportaż z Nepalu Tam gdzie góry sięgają nieba.

Przygoda Basi z górami zaczęła się w roku 1960. Kurs skałkowy ukończyła szkolona przez Andrzeja Wilczkowskiego, a w Tatrach pozostawała pod opieką Krzysztofa Berbeki. Trzeba przyznać, że trudno o lepsze towarzystwo, ale też warto przypomnieć, że Basia była bardzo sprawna fizycznie. Mało kto wie, że wcześniej uprawiała wyczynowo pływanie, ponoć nawet z sukcesami, ale te zaginęły niestety w pomroce dziejów.

Za swój największy sukces wspinaczkowy Basia uznawała wejście na strzelisty Matterhorn. Była tam z kolegą klubowym Witkiem Marchewką. Warto przypomnieć, Basia była zrzeszona w Kole Łódzkim Klubu Wysokogórskiego, które po roku 1974 przekształciło się w Łódzki Klub Wysokogórski. Z czasem wspinanie zostało zastąpione pasją podróżowania. Lista odwiedzonych krajów jest długa, a prawie zawsze trasa wycieczki zahaczała o rejony górskie.

Nie można nie odnotować, że codzienna aktywność życiowa Basi była okupiona silnymi boleściami. Pomimo postępującej poważnej choroby kręgosłupa szła przez życie z pogodą ducha, której próżno by szukać u młodszych i zdrowszych. Było to zwycięstwo ducha nad materią. W zmaganiach z prozą życia pomagał Basi nieodżałowany Mareczek Grochowski, człowiek wielkiej dobroci i wielkiego serca. Wspomnienie o Nich jest moim obowiązkiem.

Wojtek Święcicki

Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się 28 listopada o godzinie 12 w kościele przy cmentarzu parafialnym w miejscowości Wodynie w powiecie siedleckim.

Partnerzy