Dnia 30 października zakończona została akcja górska zespołu w składzie:
Marcin
Rutkowski, Andrzej Sokołowski, Marcin Tomaszewski (Marmot Team) w górach
Qonglai, w chińskiej prowincji Sychuan.
Niestety z powodu gwałtownego nadejścia wcześniejszej zimy, a co z tym
związane
cyklicznych opadów śniegu i stałego zalodzenia ściany cel wyprawy
wejście na dziewiczy szczyt Se’erdengpu 5592 m nie został
zrealizowany.
Dokonana po okresie aklimatyzacji, jedyna próba wspinaczki nową linią
zakończyła się
obrażeniami spowodowanymi spadającym lodem oraz wycofem z wysokości
kilkuset metrów ponad podstawą ściany.
Można przypuszczać, że rozpoczęcie naszej akcji górskiej pokryło się
z zakończeniem okresu pogodowego umożliwiajacego tego typu działalność.
Wraz z nami ze względu na warunki w górach akcję górską przerwały
wszystkie działające w rejonie wyprawy.
Sponsorem wyprawy był POLSKI ZAWIĄZEK ALPINIZMU, a szczególne
podziękowania
składamy Blażejowi Cerance (KW Poznań) za wyczerpujące info o rejonie.
Oto garść szczegółów
Kilka dni po naszym rozbiciu bazy (BC staje 16 października
na wysokości około 4000 m), liczna wyprawa koreańska, która wytyczała
od dobrych kilku dni dwie
równorzędne drogi bigwallowe na ścianie (około 200 m urobione w sześciu (!)
wyciągach przez 6 dni
) dokonała masowego wycofu (z pomocą 20 tragarzy!)
z powodu zimy oraz zapewne trudności ściany
Po dwóch dniach zostaliśmy więc sami w górach.
Aklimatyzacja zajmuje nam kilka dni, w ciągu których regularnie
podchodzimy, wyposażamy oraz
odkopujemy spod zwałów śniegu szturmowy namiocik ustawiony pod samą
ścianą (nasz ABC stoi na około 4700 m).
Po wielu dniach oczekiwania na poprawę pogody w BC decydujemy się
na kolejne podejście do ABC w celu ataku w stylu alpejskim.
Pogoda cały czas wydaje się być niepewna, jednak wieczorem oglądamy
czyste niebo i gwiazdy.
Po pobudce o północy i zebraniu przygotowanych gratów ruszyliśmy
w kierunku kuluaru wejściowego.
Już pierwsze wyciągi przedstawiają się wymagająco.
Im posuwaliśmy się wyżej, tym lód stawał się jeszcze bardziej suchy
i zapowietrzony.
Zalane rysy utrudniały asekurację, skała w wielu miejscach wymagała
czyszczenia.
Praktycznie większość pokonanych wyciagów to ciągowe, lodowe
z „cruxem” ocenianym przez nas na
podhaczamy
)
Podczas pokonywania tych kluczowych polew lodowych nakrytych potężnymi
lecz niezwykle kruchymi soplami, spadające odłamki lodu bombardują
asekurujących, którzy doznają dość poważnych stłuczeń i obrażeń
Przed nami wciaż pozostaje „większa połowa drogi” pokonaliśmy
około 1/3 długości przyszłej linii.
Decydujemy się na wycof.
Powodem są trudności zalodzonej ściany (fatalny stan lodu), zbyt
niskie
tempo wspinaczki oraz obrażenia spowodowane spadającym lodem.
Po zjazdach ścianą i zwinięciu bazy cała ekipa obiecuje sobie powrót
i rewanż, gdyż obrana przez nas linia prezentuje się niezwykle
estetycznie i logicznie.
Marcin Tomaszewski (Marmot Team)