W wieku 91 lat odszedł Andrzej Wilczkowski – taternik, alpinista, polarnik, instruktor, współtwórca i pierwszy prezes Sekcji Łódzkiej Koła Krakowskiego Klubu Wysokogórskiego, która z czasem przekształciła się w ŁKW.
Jego przygoda ze wspinaczką rozpoczęła się w 1948 roku. Był współautorem dziesięciu nowych dróg tatrzańskich (w tym jednej z najpiękniejszych – zachodnią Ścianą Żabiego Mnicha) oraz szesnastu pierwszych przejść zimowych (m.in. wschodnią ścianą Mięguszowieckiego, Kozią Przełęczą Wyżnią od północy. Wspinał się także w Alpach, Kaukazie. Był kierownikiem Polskich Wypraw Górskich: w 1963 r. – w Hindukusz i w 1968-1969 r. – w góry Etiopii oraz uczestnikiem wyprawy polarnej na Spitzbergen.
Andrzej Wilczkowski na werandzie schroniska przy Morskim Oku podczas zlotu Łojantów w roku 2014.
Autor zdjęcia: Wojtek Święcicki
Przez 40 lat szkolił. Pokolenia taterników zwłaszcza łódzkich to jego uczniowie. Zapytany w którymś z późnych wywiadów o młodych wspinaczy mówił, że ich technika jest oszałamiająca, ale chciałby, żeby bardziej cenili przyjaźń niż sukcesy.
Prostował, że nie jest autorem powiedzenia „wychodzimy razem – wracamy razem” ale praktykował tę zasadę. Podkreślał, że w alpinizmie poczucie więzi międzyludzkiej jest niezwykle ważne.
Z wykształcenia był inżynierem-mechanikiem (absolwent Politechniki Łódzkiej), specjalistą w zakresie silników spalinowych, wykładowcą akademickim i wynalazcą. Natomiast z zamiłowania był historykiem, ważne dla Niego były też sprawy społeczne – aktywnie działał w NSZZ „Solidarność”.
Zajmował się także pisaniem. Jest autorem wielu książek o różnej tematyce wojskowej, społecznej ale przede wszystkim górskiej. „Śniegi pokutujące”, „Ludzie przed ścianą”, „Każdemu według marzeń” to żelazne pozycje w biblioteczce każdego wspinacza. Ale najważniejsza z nich to czterokrotnie wznawiana – kultowa w środowisku taternickim – „Miejsce przy stole”. Książka dająca obraz powojennego środowiska wspinaczkowego i działalności tatrzańskiej w latach 1945-55, pełna anegdot i świetnie oddająca klimat tamtych czasów.
W końcówce życia zmagał się z Alzheimerem. Zmarł 13 lipca. Spoczął na Cmentarzu Starym przy ul. Ogrodowej w Łodzi.