wróć
Polski Związek Alpinizmu
Aktualności > Aktualności - Tatry > Pogrzeb Roberta Janika Członka Honorowego PZA i TOPR oraz wspomnienie o Nim, napisane przez Leszka Cichego

Pogrzeb Roberta Janika Członka Honorowego PZA i TOPR oraz wspomnienie o Nim, napisane przez Leszka Cichego

Opublikowano: 3-04-2023; 20:35 przez Emilia Karnecka | Modyfikacja: 4-04-2023; 10:34 przez Emilia Karnecka

Robert Janik
Robert Janik. Fot. Bogdan Jankowski, udostępnił Krzysztof Jankowski

ROBERT JANIK – wspomnienie

W niedzielę o 8.30 rano słyszę dzwonek telefonu, ale nie odbieram. Oddzwaniam parę minut po godzinie 9.00. No i tak jak się spodziewałem, niedzielny poranny telefon nie zapowiada nigdy dobrej wiadomości.

Zmarł Robert Janik, przez Jego znajomych nazywany Robcio. Miał 82 lata.

Robert to cała historia Grupy Tatrzańskiej GOPR, a potem TOPR. Pracując w zakopiańskim szpitalu został ratownikiem górskim.

Początkowo, od 1966 roku działał jako ochotnik, a w roku 1987 został ratownikiem zawodowym. Jego specjalizacja-chirurga, była nieoceniona przy każdej górskiej akcji ratowniczej. W roku 1991 został Zastępcą Naczelnika TOPR, a po dwóch latach Naczelnikiem TOPR i pełnił ją przez pięć kolejnych lat.

Był absolutnie rozpoznawalną osobą w Zakopanym, ale setki poszkodowanych w wypadkach tatrzańskich turystów i wspinaczy poznało Go niejako osobiście. Był też lekarzem wyprawowym kilku narodowych wypraw himalajskich. To zimowy Mount Everest i Kanczendzanga, ale i K2 oraz wyprawy do Peru, w Kaukaz i wyjazdy alpejskie.

W uznaniu swoich zasług Robert Janik został Członkiem Honorowym zarówno TOPR jak i Polskiego Związku Alpinizmu. Ja poznałem Robcia w czasie pamiętnej polskiej wyprawy na Mount Everest, zimą 1979/1980.

Robert, zawsze spokojny, stonowany, z nieco specyficznym poczuciem humoru potrafił rozładować każdą napiętą sytuację. Tych nie było wiele, ale optymizmu i wiary w sukces potrzebowaliśmy wszyscy. Pamiętam, jak w najgorszej pogodzie, kiedy nasza nadzieja na sukces malała, wystarczyło w czasie wspólnych posiłków spytać Robcia jak jest po góralsku woda.

Jego głośne zawołanie „woooda” z charakterystyczny góralskim zaśpiewem nieustannie nas bawiło i przywracało dobry nastrój. Znana też jest Jego słynne, skuteczne instruowanie Rysia Szafirskiego, gdy tłumaczył przez radiotelefon jak nastawić zwichnięty bark u Krzysia Żurka będącego w obozie na wysokości ponad 7000m.

Oczywiście wszyscy radośnie przeżywaliśmy nasz everestowski sukces, ale Ci uczestnicy nieco drugiego planu – Rysiek Dmoch i Robert Janik przeżywali to może nawet bardziej. Pamiętam też sytuację już w czasie zejścia z Bazy do Lukli. Trzy kilometry niżej przysiedliśmy przy bocznym strumieniu, pod skalną ścianką oświetloną słońcem, osłoniętą przed wiatrem.

Rozebrani, jedynie w bieliźnie, moczymy nogi w zimnej wodzie. Nachodzi Robcio, patrzy nas nas przez chwilę i mówi – „K…, ale piękna wystawa kości. Studentów medycyny można by uczyć anatomii”. No bo trzeba powiedzieć że każdy z nas schudł w czasie dwumiesięcznego pobytu w Bazie po dobre parę kilogramów. (Najchudsi po 5 -7 kg, ale rekordziści po ponad 15 kg. A przecież w bazie jedzenia było dużo i to całkiem dobrego.

Zapamiętamy Roberta jako człowieka przesympatycznego, pogodnego i życzliwego wszystkim z którymi się zetknął.

Robciu, jesteś jesteś, a jakoby już Cię nie było.
Cześć Twojej pamięci.

Leszek Cichy

Pogrzeb odbędzie się w środę 05 marca o godz.10.30 na Cmentarzu Parafialnym w Zakopanem przy ul. Nowotarskiej.

Robert Janik - fot_Ryszard Gmoch, udostępnił Michał_Gmoch
Robert Janik – fot_Ryszard Dmoch, udostępnił Michał Dmoch

Robert Janik opatruje uczestnika wyprawy, baza pod Everestem 1980
Robert Janik opatruje uczestnika wyprawy, baza pod Everestem 1980. Fot. Bogdan Jankowski, udostępnił Krzysztof Jankowski

Partnerzy
Partnerzy techniczni