wróć
Polski Związek Alpinizmu
Aktualności > Aktualności - Tatry > Zmarł Zbigniew „Rami” Wach Członek Honorowy Polskiego Związku Alpinizmu

Zmarł Zbigniew „Rami” Wach Członek Honorowy Polskiego Związku Alpinizmu

Opublikowano: 18-01-2023; 8:54 przez Emilia Karnecka | Modyfikacja: 11-07-2023; 13:59 przez Barbara_Batko

Zbyszek Wach (16.09.1947 – 16.01.2023)

urodził się w Dąbrowie Górniczej. Z zawodu był ekonomistą, choć znany jest przede wszystkim jako wybitny wspinacz skałkowy, taternik, alpinista a także jako instruktor wspinaczkowy. Od 1991 z żoną Danutą („Duśką”), na wielu trudnych drogach również partnerką wspinaczkową, prowadził własną szkołę wspinania w Rzędkowicach dzieląc się z kursantami nie tylko wiedzą o wspinaniu ale również pasją i umiłowaniem gór.

Zaczął się wspinać w 1967 w skałkach Jury Krakowsko-Częstochowskiej, gdzie poprowadził także szereg trudnych nowych dróg, m.in. na: Turni Lechfora, Okienniku Rzędkowickim, Dziewicy i Głowie Cukru). W Tatrach oprócz powtórzeń (latem i zimą) szeregu najtrudniejszych dróg, m.in. na Kazalnicy Mięguszowieckiej, Galerii Gankowej, Mnichu, Małym Młynarzu, uczestniczył w licznych pierwszych przejściach. W latach 70. poprowadził nowe drogi na Kazalnicy Mięguszowieckiej (Superdirettissimę), Małym Młynarzu, Galerii Gankowej, Młynarczyku i Cubrynce. Był autorem wielu znaczących przejść zimowych (w tym wielu pierwszych przejść zimowych) dróg na Małym Młynarzu (DirettissimyKurtykówki) czy na Kazalnicy Mięguszowieckiej (dr. Chrobaka-Heinricha, Superdirettissima, Direttissima, Schody do Nieba). W latach 1972–1979 wspinał się w Alpach, gdzie między innymi uczestniczył w przejściu nowych dróg na Torre Trieste i Cima del Bancon oraz w pierwszych przejściach zimowych Via dell’Ideale na pd. ścianie Marmolady i drogi Comiciego na pn.-zachodniej ścianie Civetty w Dolomitach. Dokonał też przejścia Direttissimy Harlina-Robbinsa na zach. ścianie Petit Dru w Masywie Mont Blanc. W 1974 w Górach Fańskich dokonał wejść nowymi drogami na szczyty Sacharnaja Gołowa i Pik Wilno. W 1989 wszedł nową drogą na Mount Kenya w Afryce. Uczestniczył w wyprawach w Himalaje, na Nanga Parbat, Ganesh 2, Nilgiri, oraz w Karakorum na Sosbun Spires.

Był autorem wielu artykułów w czasopismach górskich oraz zbioru opowiadań Biwak nad Białą Wodą (1993). Odznaczony Medalem „Za Wybitne Osiągnięcia Sportowe” ‒ dwukrotnie srebrnym i raz brązowym. W 2019 roku został wyróżniony honorowym członkowstwem Polskiego związku Alpinizmu.

Zbyszka poznałem w 1970 roku. Początek lat siedemdziesiątych był okresem naszego bardzo intensywnego wspinania najpierw tatrzańskiego a potem alpejskiego. Wraz z Jurkiem Kukuczką i Marianem (Maniusiem) Piekutowskim tworzyliśmy nieformalną grupę zwaną w środowisku jako „Ślązacy”. Łączyło nas nie tylko miejsce zamieszkania, ale pasja wspinaczkowa i zamiłowanie do gór.

Spośród nas Zbyszek był jednak kimś wyróżniającym się. Był niewątpliwie talentem wspinaczkowym czystej wody, przede wszystkim poprzez efektywność i skuteczność poruszania się w skale czy w lodzie. Przede wszystkim jednak kochał góry, ich mistykę i piękno. Było w Zbyszku coś z marzyciela, który najlepiej czuje się z dala od zgiełku codzienności. Był człowiekiem pełnym empatii i życiowego spokoju. Nie pamiętam sytuacji, w której poniosłyby go przysłowiowe nerwy. Delikatny introwertyk w najlepszym tego słowa znaczeniu. Kochał naturę i na pewno przenosiny z miasta na wieś, tzn. do Rzędkowic sprawiło mu wiele satysfakcji. Dał się też poznać jako wyjątkowo dobry i lubiany instruktor wspinaczkowy, do czego niewątpliwie przyczyniły się talent i cechy Jego charakteru.

Połączyło nas wiele wspólnych wspinaczek, sukcesów ale i porażek jak to generalnie w życiu bywa. Wspinało nam się razem wyjątkowo dobrze, choć często każdy z nas kombinował co zrobić, żeby poprowadzić najtrudniejszy wyciąg na drodze. Ostatecznie decydował ślepy los, a dokładnie gra w „Marynarza” kto zaczyna pierwszy wyciąg.

Tych wspólnych dróg było wiele, z których najbardziej zapadły mi w pamięci powtórzenie diretissimy Małego Młynarza, „Śląski filar” na Małym Młynarzu (nowa droga), pierwsze przejście zimowe Via dell’ Ideale na południowej ścianie Marmolady, czy Filar Sacharnoj Gołowy i ściana Piku Wilno w Górach Fańskich. Nie brakło też wspólnych porażek jak próba poprowadzenia nowej drogi na Sosbun Spire w Karakorum.

Zbyszku. Zostawiłeś nieoczekiwanie dla wielu z nas puste miejsce przy stole. Bo choć to że odchodzimy jest nieuniknione, to zawsze pojawia się bolesne w swej treści pytanie: „Dlaczego tak wcześnie”?. Jestem jednak pewien, że Tam też są góry, w których odnajdziesz wieczny spokój.

Janusz Skorek

Zbigniew Wach
Zbigniew „Rami” Wach / foto z archiwum Danuty Wach

Partnerzy