wróć
Polski Związek Alpinizmu

Yosemity, M. Ogłodek, M. Raganowicz

Opublikowano: 7-11-2017; 12:44 przez Jolanta Głowacka

 

Celem wyjazdu było przejście drogi Aurora (A4, 5.7) na El Capitanie w dolinie Yosemite. Cel ten został osiągnięty, przejście zajęło nam 10 dni.

Po przyjeździe do doliny Yosemite od razu zabraliśmy się do przygotowań. Dokupiliśmy brakujący sprzęt, wodę i żywność. Przez następne dwa dni podnieśliśmy wodę i część ekipunku pod ścainę, 3 dnia od przyjazdu spakowaliśmy resztę potrzebnych rzeczy i po zaniesieniu już nie wracaliśmy na pole namiotowe. Noc spędziliśmy pod drogą by następnego dnia wcześnie rano zacząć wspinanie. Nie poręczowaliśmy, postanowiliśmy od razu oderwać się od ziemi. Przez następne dni wspinanie było prawdziwą przyjemnością. Pogoda dopisała i przez cały czas nie spadła ani jedna kropla deszczu. Dokuczały nam dorbne dolegliwości zdrowotne – które czasem powodowały kończenie dnia dość wcześnie i rozbijanie biwaku, ale wszystko udało się opanować zabranymi lekartwaim.

Na 16 wyciągach można się zmierzyć ze wszystkimi rodzajami wspinania. W czasie naszego przejścia najwięcej emocji dostarczył nam wyciąg 11. ze słynnym, sprężynującym Gong Flake.

Tuż powyżej tej formacji, beak na którym wisiał Marek spowodował oderwanie głazu, krótki lot i złapanie tego oderwanego kałka granitu w ramiona. Cudem wytrzymał pozostawiony poniżej skye-hook. W czasie lotu Marek przeszorował palcami bo chropowatej powierzchni ściany i całkowicie zdarł (prawie oderwał) opuszki dwóch palców lewej ręki. Wyglądało to bardzo groźnie i przysporzyło sporo cierpienia, ale nie powtrzymało Marka od daleszego wspinania.

10-tego dnia wspinania, wczesnym popołudniem wstanęliśmy na szczycie El Capitana i jeszcze tego samego dnia zeszliśmy do doliny.

Trudności na Aurorze sięgają A4, droga jest bardzo ciekawa i do tego roku nie miała byt wielu przejść.

Nie poręczowaliśmy i nie wbiliśmy żadnego dodatkowego heada. Korzystaliśmy z tego co zastaliśmy po poprzednikach.

Dziękujemy Polskiemu Związkowi Alpinizmu oraz Ministerstwu Sportu i Turystyki za wsparcie naszej wyprawy.

Magdalena Ogłodek i Marek Raganowicz

Partnerzy