W dniu dzisiejszym w Gliwicach, w wieku 94 lat zmarł Zdzisław Dziędzielewicz-Kirkin. Jeden z ojców polskiego taternictwa, autor wybitnych wspinaczek, pierwszy prezes Klubu Wysokogórskiego w Gliwicach. Odszedł od nas wielki człowiek, który całe życie poświęcił swojej pasji: górom.
Zdzich urodził się 25 września 1916 r. we Lwowie. Z górami zetknął się wcześnie gdy miał 14 lat, jego rodzina zamieszkała w Zakopanem. W gimnazjum, będąc członkiem I Zakopiańskiej Drużyny Harcerzy poznawał Tatry turystycznie i na nartach. W 1936 z harcerskiej Sekcji Turystycznej wraz z kolegami, wydzielili grupę sportową „Makolągw”. Ze sprowadzonych przez Hajdukiewicza niemieckich książek alpinistycznych opanowali technikę hakową i zaczęli stosować ją w Tatrach dokonali wtedy wielu znaczących przejść, między innymi:
- Kościelec lewą połacią zachodniej ściany [WHP 190] bez żadnych pętli, kilka haków jako chwyty. Zdzisław Dziędzielewicz i Zbigniew Kubiński, 5.7.1939,
- Granaty żlebem Drege’a wprost cztery haki jako chwyty, miejscami naciąg jedną liną, bez pętli. Zdzisław Dziędzielewicz i Stanisław Wrześniak, 16. 07. 1939.
Kiedy 1 września Niemcy wkraczali do Zakopanego, Zdzich wraz ze Stanisławem Wrześniakiem robił nową drogę na Zawratowej Turni. Przez pierwsze dwa lata wojny przebywał w Zakopanym i wspinał się, kiedy mógł, potem zawierucha wojenna rzuciła Go do Lwowa.
W 1945 r. po repatriacji podjął, rozpoczęte we Lwowie i przerwane przez wojnę studia na Politechnice Śląskiej w Gliwicach. W tym samym roku został przyjęty do Klubu Wysokogórskiego i złożył przyrzeczenie ratownicze w TOPR. Był jednym z głównych organizatorów taternictwa na Śląsku działał w drużynach harcerskich Politechniki, kole gliwickim PTT, Kole Śląskim KW w Katowicach i wreszcie Sekcji Wysokogórskiej PTTK w Gliwicach. Dla celów szkoleniowych odkrywał nieznane wówczas rejony skałkowe, m. in. Rzędkowice. Cały czas intensywnie się wspinał w roku 1957 będąc uczestnikiem pierwszej po wojnie polskiej wyprawy w Kaukaz zdobył wschodni szczyt Elbrusa. W latach 60-tych często wyjeżdżał w Alpy Wschodnie i Dolomity, w które wprowadził m. in. Wandę Rutkiewicz. Inną jego pasją było narciarstwo wysokogórskie. Był instruktorem ski-alpinizmu i przez wiele lat prowadził obozy w Dolinie Pięciu Stawów Polskich.
Zawsze aktywny, zawsze w dobrej formie (przez całe życie nie palił i nie pił, dopiero niedawno udało się Go namówić do czerwonego wina :-), mając 90-tkę na karku jeździł na nartach i wspinał się po drogach trójkowych.
Za parę dni skończyłby 94 lata.
Uroczystości pogrzebowe odbędą się w dwóch etapach.
W piątek 24 września o godzinie 15:30 w Parku Pamięci przy ul. Krańcowej 5 w Rudzie Śląskiej oraz tydzień później w dniu 1 października w Zakopanem (godz.14:00), gdzie urna Jego zostanie pochowana w grobowcu rodzinnym na Nowym Cmentarzu przy ul. Nowotarskiej.
Zarząd Klubu Wysokogórskiego w Gliwicach