wróć
Polski Związek Alpinizmu

Sukcesy naszych w Patagonii!

Opublikowano: 12-01-2016; 1:58 przez mteg

W dniu 9 stycznia Agnieszka Tyszkiewicz i Marcin Wernik (oboje UKA Warszawa) stanęli na szczycie Aguja Standhardt po pokonaniu drogi Festerville, ok. 700 metrów, trudności 6c, 90 st. OS dokonując w ten sposób pierwszego polskiego wejścia na wierzchołek Standhardt’a.


Trzy dni wcześniej 6 stycznia ten sam zespół przeszedł drogę Chiaro di luna na Saint Exupery, 750 metrów, 6b+, wszystkie wyciągi OS (jeden lot w zapychu). Obydwie drogi określane są przez patagońskiego guru Rolando Garibottiego jako najpiękniejsze skalne drogi wspinaczkowe w rejonie.



Grupa Fitz Roya o wschodzi słońca, Saint Exupery to 3 szczyt od prawej
Grupa Fitz Roya o wschodzi słońca, Saint Exupery to 3 szczyt od prawej



Marcin relacjonuje wprost z el Chaltem:


Po trzech nieudanych z powodów pogody próbach na drodze Exocet na Cerro Standhardt wystartowaliśmy 5 stycznia z Chalten z zamiarem pozostania kilku dni w bazie wysuniętej Niponino. Prognozy pokazywały duże ładne okno pogodowe ale znając Patagonię nie byliśmy tego pewni. Tu wszystko może się zmienić diametralnie, czego doświadczyliśmy dotkliwie w poprzednich podejściach do Standhardt’a. Na pierwszy cel postawiliśmy drogę Chiaro di luna oznaczoną w przewodniku trzema gwiazdkami. Wyruszyliśmy z namiotu o 2 w nocy, trochę za wcześnie i po przeczekaniu na podejściu do wschodu słońca podeszliśmy pod ścianę i przed godziną 8 zaczęliśmy wspinanie w pierwszych kluczowych wyciągach. Crux drogi to przepiękne gładkie i lite zacięcie wyceniane na 6b+, które pokonaliśmy dość szybko.



Chiaro di luna i wyciąg za 6b
Chiaro di luna i wyciąg za 6b



W środku ściany spowolniło nas strome pole śnieżne, które musieliśmy pokonać tylko w rakach bez czekanów po dość twardym śniegolodzie. W drugiej części drogi mieliśmy zapych z powodu niewłaściwego odczytania topo zakończony dość długim lotem. Ale zaraz po tym odnaleźliśmy właściwą drogę.



Chiaro di luna - wspinanie
Chiaro di luna – wspinanie



Na szczycie stanęliśmy około godziny 8.30 wieczorem a zjazdy i zejście zajęły nam całą noc.



Na szczycie Saint Exupery
Na szczycie Saint Exupery



Następne dwa dni spędziliśmy restując po czym wystartowaliśmy w kierunku Cerro Standhardt z zamiarem przejścia drogi Festerville.



Grupa Cerro Torre i Aguja Standhardt, trzeci wierzchołek grupy
Grupa Cerro Torre i Aguja Standhardt, trzeci wierzchołek grupy


Już od rana okazało się, że pogoda nie jest najlepsza, wiał dość silny wiatr ale postanowiliśmy kontynuować i rozpocząć wspinanie. Kluczowe wyciągi okazały się mokre z częściowo zalodzonymi rysami, do tego wspinaliśmy się z ciężkimi plecakami co dość mocno nas spowolniło. W środku ściany wiatr zmógł się przywiewając chmury, z których rozpoczął się opad śniegu i deszczu. Na całej drodze nie ma nawet jednego stałego przelotu lub stanowiska co znacznie utrudniłoby potencjalny wycof dlatego też mimo złych warunków kontynuowaliśmy wspinanie.



Szczytowy grzyb na Standhardtcie
Szczytowy grzyb na Standhardtcie


Grań szczytową osiągnęliśmy o zmierzchu i po pokonaniu szczytowego grzyba tuż przed północą stanęliśmy na szczycie. Zjazdy i zejście zajęły nam znów całą noc i po przespaniu się kilku godzin wróciliśmy do El Chalten.



Na szczycie Standhardta
Na szczycie Standhardta



Zaliczamy sobie OS na obydwu drogach :-). Na Chiaro di luna mieliśmy zapych i lot ale wszystkie właściwe wyciągi pokonaliśmy czysto. Na Festerville Marcin miał próbę z Jurkiem Stefańskim w 2007 ale wycofaliśmy się po pierwszym wyciągu wspólnym z Otra Vez wycenianym na V+.



Nasz wyjazd nie odbyłby się bez pomocy Polskiego Związku Alpinizmu, Fundacji Kukuczki oraz firmy Wayman.


Wsparły nas także North Face oraz Polar. Dziękujemy!

Partnerzy