wróć
Polski Związek Alpinizmu
Aktualności > Aktualności - Wspinaczka wysokogórska > Szczegóły wypadku Rosjan na K2

Szczegóły wypadku Rosjan na K2

Opublikowano: 25-08-2006; 1:47 przez mteg

Siergiej Bogomołow udzielił wywiadu rosyjskiej gazecie „Sport-Ekspress”
wyjaśniając szczegóły wypadku, w którym zginęło czterech jego towarzyszy.


Na początku należy się wyjaśnienie i sprostowanie.


Za stroną www.mounteverest.net powtórzyliśmy, że kierownikiem
wyprawy był Bogomołow.
W rzeczywistości na K2 działały 2 wyprawy rosyjskie. Jedną z nich była
wyprawa
„K2 Kuzbass 2006”. Wywodzacą się z Syberii wyprawą kierował Jurij
Utieszew, trenerem był Aleksander
Foigt, a uczestnikami Piotr Kuzniecow, Wiktor Kulbaczenko, Arkadij
Kuwakin,
Aleksander Gaponow, Aleksiej Rusakow i Siergiej Naumienko.

Niezależnie od nich wspinała się dwójka Siergiej Bogomołow (55)
i dobrze znany
Polakom Gruzin Gia Tortladze. Obaj mieli wziąć udział w wielkiej
i trudnej
wyprawie na niezdobytą zachodnią ścianę K2. Plan ten został jednak
przełożony
na 2007 rok, zaś obaj alpiniści postanowili zaatakować K2 Żebrem
Abruzzi.


Bogomołow.

Siergiej Bogomołow.


Bogomołow jest jednym z najwybitniejszych rosyjskich
himalaistów. Ma na
swoim koncie już 12 szczytów ośmiotysięcznych, ostatnio —
17 maja 2006 —
wraz z Tortladze wszedł na Manaslu. Na stokach K2 Bogomołow
i Tortladze
początkowo działali niezależnie. Po osiagnięciu w dniu 28 lipca
obozu IV (7800 m),
wycofał się Tortladze, a Bogomołow dołączył do ekipy Utieszewa.


A oto wyjaśnienia Bogomołowa:


W czasie ataku szczytowego 13 sierpnia wspinaliśmy się w trzech
grupach.
Pierwszą tworzyli Kulbaczenko z Gaponowem, drugą — Foigt, Utieszew,
Kuzniecow i Kuwakin, zas trzecią — Irlandczyk Bannon, Polak Teler i ja.


Lawina

Widok na K2 spod wierzchołka Broad Peak. Oznaczono rejon wypadku.


Byliśmy już blisko celu — do wierzchołka brakowało około 250 m, za nami
była najtrudniejsza partia drogi — żleb zwany Bottle Neck. Nagle, poniżej
prowadzacej dwójki, niemal bezszelestnie urwała się potężna deska śnieżna
o rozmiarach około 120 x 80 metrów, która strąciła środkowy 4-osobowy
zespół.


Próbowaliśmy szukać naszych towarzyszy, ale bezskutecznie.
Ślady były
widoczne do wysokości 7800 m, niżej lawina podzieliła się na dwie części.
Zszedłem z Ramienia K2 około 100 m drogą Cesena, używając poręczówek
wyprawy japońskiej, ale nic nie spostrzegłem. Planowana akcja z udziałem
helikoptera nie doszła do skutku z powodu niepogody (mgła utrzymywała się
nawet na poziomie bazy), ale jej skuteczność byłaby bardzo wątpliwa,
ze względu na pułap 5500 m, jaki może osiągnąć ten helikopter.


Na wysokości 6700 m i wyżej spędziliśmy 11 dni przeczekując
niepogodę.
Zdecydowalismy, że naszą „deadline” będzie dzień 13 sierpnia, ze względu
na wyczerpanie zapasów żywności. I tego dnia pojawiło się słońce,
niżej było morze chmur, ale ponad nami — czyste niebo.


Być może popełniliśmy błąd, decydując się na atak szczytowy
tak dużą grupą. Gaponow i Kulbaczenko,
którzy wspinali się na czele, mówili później o tąpnięciach wartwy śniegu
pod ich stopami. Ale to tylko przypuszczenia, próby wyjaśnienia
po fakcie
tego, co się wydarzyło. Tylko Góra zna prawdę, ale ona zawsze zachowuje
milczenie…


Źródło: http://www.sport-express.ru.

Partnerzy