Za nami trudne trzy dni – choć akcja bojowa miała miejsce tylko w bazie. Nie chcemy pisać, że wiało w bazie 200 km/h, bo niechybnie dostalibyśmy nagrodę Złotego Jaja.
Za nami trudne trzy dni – choć akcja bojowa miała miejsce tylko w bazie. Nie chcemy pisać, że wiało w bazie 200 km/h, bo niechybnie dostalibyśmy nagrodę Złotego Jaja. Jest jednak faktem, że wiejący w bazie huragan przesunął po lodowcu wrak helikoptera MI17 o 20 metrów. Druga atrakcja to salto, jakie wykonał z namiotem Janusz Gołąb – pełny obrót do tyłu, w powietrzu na odcinku 4 metrów. Zdarzyło się to o 8 rano zaraz po przebudzeniu, Janusz był jeszcze w śpiworze. Salto owo wykonał razem z całym namiotem. Instynktownie podczas lądowania zdołał po omacku złapać się za duży kamień, co uchroniło go przed upadkiem z moreny do kieszeni lodowca. Moment gdy Janusz z namiotem wisi nad uskokiem został przypadkiem uchwycony w obiektywie kamery Darka Załuskiego (patrz fragment filmu „Gołąb Wylądował”). Przez rozerwaną podłogę namiotu wywiało niestety część dobytku. Poza rzeczami wywianymi z namiotu Janusza mieliśmy jeszcze kilka innych strat, mianowicie: zwiało nam namiot magazynowy, zniszczony został namiot Shaheena, w paru miejscach rozerwało suwaki oraz grubą tkaninę namiotu mesy. Gdyby nie natychmiastowa reakcja kilku osób nasza mesa odleciałaby w dół lodowca Baltoro. Trzeba przyznać, że nie było łatwo utrzymać ją w miejscu. Dziury w namiocie doraźnie zostały połatane płachtami, a namiot został uznany za stracony, jednakże Agnieszka – ekspert szwów żeglarskich – przywróciła mesę do stanu używalności, pomimo trwającego huraganu (patrz fragment filmu „Super Ścieg”).
Pozdrawiamy z ocalonej bazy pod Gasherbrumem I
ekipa
PS. Chłopaki jutro wychodzą i w zależności od pogody być może spróbują wejść na szczyt – będę na bieżąco informować. Trzymajcie kciuki!
Agna.