Od pierwszego dnia wiosny, między 21 a 24 marca w Alpach francuskich, przez cztery dni trwały najbardziej kultowe zawody skialpinistyczne – Pierra Menta. Uważane za jedne z najtrudniejszych startów zespołowych na świecie od lat cieszą się niesłabnącą popularnością, a żeby dostać się na listę startujących, oprócz szczęścia należy przedstawić pokaźny dorobek skialpinistyczny.
W tym roku do Areches-Beaufort przyjechały trzy Polskie zespoły: Tomek Brzeski (KS Kandahar) z Kubą Przystasiem (GOPR Krynica), Przemek Sobczyk z Mariuszem Wargockim (obaj KW Zakopane) oraz Bartek Korzeniowski (TKN Tatra Team), który startował z naszą najlepszą zawodniczką Anią Figurą (KW Zakopane). Ci ostatni niestety byli zmuszeni do rywalizacji z parami męskimi, gdyż na tych zawodach są tylko dwie klasyfikacje: męskie i damskie, a nie uwzględnia się oddzielnie par mieszanych.
Pierwszego dnia z powodu niezwykle silnych opadów śniegu (ponad 70cm puchu) i 4 stopnia zagrożenia lawinowego, organizatorzy byli zmuszeni do skrócenia trasy, lecz i tak ścigano się na ponad 2300m przewyższenia. Drugiego i trzeciego dnia zawodnicy mieli do podejścia ponad 2500 i 2600m (i tyle samo zjazdów). Ostatniego dnia trasę ograniczono do niecałych 1600m przewyższenia.
Pierra Menta słynie nie tylko z zapierających dech odcinków graniowych ubezpieczonych linami poręczowymi, wymagających zjazdów i długich podejść, lecz także, a może przede wszystkim, z niepowtarzalnej atmosfery i tłumu kibiców. Ci ostatni – często mieszkańcy okolicznych wiosek i miasteczek, całymi rodzinami wychodzą na nartach na szczyty i przełęcze przekraczające nawet 3000m npm, by kibicować wszystkim zawodnikom. Mają listy startowe w dłoniach, znają zawodników i kibicują im po imieniu, nie ważne, czy pochodzą z Francji, Włoch czy Polski. A dźwięki pasterskich dzwonków wynoszonych przez kibiców, niosą się daleko po graniach…
Niestety ostatniego dnia zawodów z powodu kontuzji Tomek Brzeski i Kuba Przystaś musieli wycofać się z zawodów. Ostatecznie na 177 startujących par po czterech dniach rywalizacji Przemek Sobczyk z Mariuszem Wargockim ukończyli Pierra Mentę na 58 pozycji, a Ania Figura z Bartkiem Korzeniowskim na miejscu 150. Wśród mężczyzn najszybsi okazali się Matheo Jacquemoud i Wiliam Bon Mardion z Francji, a u pań ponownie nie miały sobie równych Laetitia Roux z Francji i Mirelia Miro z Hiszpanii.
Pełne wyniki na stronie zawodów: http://pierramenta.com/images/2013/PM2013-cltgendimanche.pdf
Bokami Zapadnych Tatier
Równolegle do francuskich zawodów rozegrano trzydniowe zawody Bokami Tatr Zachodnich, przez niektórych nazywanych słowacką Pierra Mentą. Z uwagi na trzydniową formułę, oraz teren w którym poprowadzono poszczególne etapy, są to najtrudniejsze zawody w Tatrach. Oprócz przygotowania kondycyjnego i doskonałej jazdy na nartach, trzeba wykazać się praktyczną umiejętnością wykorzystywania sprzętu zimowego: raków, czekana i poruszania po ubezpieczonych poręczówką odcinkach. W tegorocznej edycji wystartowało dziesięć zespołów z Polski i dwa polsko – słowackie teamy.
Znaczny opad śniegu spowodował, że organizatorzy musieli zaproponować zawodnikom nieco skróconą wersję trasy, ale i tak przez 3 dni należało pokonać 42km oraz 5200m przewyższenia.
Trzeci stopień zagrożenia lawinowego spowodował, że etapy wytyczone zostały w ciekawy sposób na terenie dolin Salatyńskiej, Spalonej i Żarskiej, wykorzystując w pełni walory terenowe tych rejonów. Pierwszego dnia nie udało się przedostać na południową stronę Tatr i po zakończeniu etapu, przebiegającego przy super nie wyjściowej pogodzie (mgła, opad śniegu, wiatr), nastąpił przejazd autokarami do Żarskiej.
Tam też przez kolejne dwa dni miały miejsce starty etapów, a pogoda z dnia na dzień robiła się coraz lepsza.
Podczas drugiego, najdłuższego, dnia zawodów były do pokonania dwa podejścia : od początku doliny poprzez Żarską przełęcz na Rohacz Płaczliwy oraz po krótkim zjeździe podejście na Smutną, gdzie czekał na uczestników ciekawy, techniczny odcinek graniowy w rakach, w kierunku Banówki, z wykorzystaniem poręczówek założonych przez organizatorów.
Ostatni , trzeci etap przy pięknej, zimowej pogodzie zaoferował trzy podejścia oraz emocjonujące zaporęczowane zejście w trudnym terenie do dol. Spalonej.
Bezkonkurencyjni okazali się zawodnicy słowaccy Milan Madaj (HO James Bobrovec) i Jozef Hlavco (SkiAlp Bobrovec), którzy wygrali z przewagą 18 minut nad następnym zespołem.
Najlepszy Polski męski team – Jacek Żebracki (GOPR/KS Kandahar) i Mateusz Kulig (KW Zakopane), zakończył zawody na piątej pozycji, natomiast wśród pań Justyna Żyszkowska (TKN Tatra Team/DYNAFIT) z Simona Triznova (James Bobrovec) zajęły trzecie miejsce, tracąc jedynie dwie minuty do drugiego zespołu.
Tegoroczną edycję Bokami Tatr Zachodnich ukończyło 77 par, pełne wyniki na stronie organizatora: http://bokami.skialpfest.sk/index. php?id=13/news
Gratulujemy!
Tekst: Monika Strojny, Szymon Sawicki (TKN Tatra Team)
fot. arch. Bartka Korzeniowskiego
fot. arch. Bartka Korzeniowskiego
fot. arch. Bartka Korzeniowskiego
fot. arch. Bartka Korzeniowskiego
fot. arch. Bartka Korzeniowskiego
fot. arch. Bartka Korzeniowskiego
fot. arch. Bartka Korzeniowskiego
fot. arch. Bartka Korzeniowskiego
fot. arch. Bartka Korzeniowskiego
fot. arch. Bartka Korzeniowskiego
fot. arch. Bartka Korzeniowskiego
fot. arch. Bartka Korzeniowskiego
fot. Monika Strojny
fot. Monika Strojny
fot. Monika Strojny
fot. Monika Strojny