Kinga Baranowska musiała dziś podjąć niezwykle trudną decyzję. Podczas wyjścia szczytowego Jej partner wspinaczkowy Fabrizio Zangrilli dostał poważnej infekcji ucha. Jego stan nie pozwolił na kontynuowanie akcji górskiej. Kinga zdecydowała się wrócić z nim do bazy. W Himalajach wszystko się dzieje zero-jedynkowo. W tym przypadku nie było miejsca na brawurę. Zdrowie i bezpieczeństwo były na pierwszym planie.
Kinga i Fabrizio zostali zatrzymani w obozie II. Dotarli do niego w dobrym stylu i spędzili tam noc, która okazała się skrajnie trudna dla Amerykanina. Okazało się, że dopadła go infekcja ucha. Następnego dnia inny zespół dostarczył Zangrilliemu antybiotyk. Sytuacja wymusiła kolejny dzień oczekiwania. Resztę przedstawia Kinga w swojej zwięzłej relacji: – Wstaliśmy o 4 rano i wcześnie ruszyliśmy do „trójki“. Niestety Fabrizio podczas wspinaczki zaczął się czuć źle i był coraz słabszy. W końcu ledwo powłóczył nogami. Myślę, że antybiotyk mógł go osłabić. Zdecydowałam się zejść z nim do bazy, teraz odpoczywa. Reszta ekipy dziś w nocy rusza na szczyt.
Baza pod Makalu 5600 m
Powrót do bazy nie przekreśla kolejnej próby ataku. – Potrzebujemy trochę czasu na odpoczynek. Potem się zastanowimy co dalej – stwierdziła Kinga.
Regularne relacje (również phonecasty) Kinga zamieszcza na swojej stronie: www.kingabaranowska.com oraz na oficjalnym profilu na Facebooku: www.facebook.com/KingaBaranowskaClimber