09.02 w godzinach popołudniowych zespół w składzie Adam Bielecki, Janusz Gołąb, Ali Sadpara założyli obóz III na wysokości 7040 m n.p.m. Wiodący do obozu kuluar japoński pokonali bez problemów. Po rozbiciu namiotu przygotowywali się do biwaku warunkach zgodnych z prognozą pogody to jest wiatr o sile 45 km/h i temperatura na poziomie minus 35*C, praktycznie brak zachmurzenia.
Pogoda następnego dnia miała być podobna, wiatr miał się nieco wzmóc (do 60 km/h). Niestety, rzeczywistość okazała się różna od prognoz. W nocy zerwał się silny wiatr o sile około 80 km/h i w porywach do 100 km/h. Zachmurzyło się i zrobiła się zadymka. Noc w trzecim obozie była dla Adama, Janusza i Alego bardzo trudna. Pierwszy z brzegu od nawietrznej Adam, czuł jak wiatr w porywach chce go poderwać razem z karimatą. Nie było wątpliwości, że rano zespół musi jak najszybciej schodzić na dół. Zabezpieczenie namiotu przed zejściem było nie lada wyzwaniem. Chłopcy przygnietli namiot kamieniami i rozpoczęli zjazdy w bardzo trudnych warunkach.
Niżej w obozie II czekał na zespół z trójki – Artur Hajzer i Shaheen Baig. Spędzili oni równie ciężką noc na przełęczy, gdzie wiatr poważnie zagrażał porwaniem namiotu. Na przełęczy rankiem i w ciągu dnia wiatr wzbierał na sile. Artur był pełen obaw o zejście kolegów do „dwójki” jak i o dalsze zejście zespołu w kierunku bazy. Hajzer skontaktowawszy się z Agnieszką Bielecką w bazie poprosił ją o natychmiastowy kontakt telefoniczny z Karlem Gablem (wspomagającym wyprawę, prognozami pogody). Problem polegał na tym, że Karl mieszka w Austrii, w której w tym czasie była godzina 4 rano. Artur chciał od Karla interwencyjną rewizję prognozy pogody i informację, czego można się spodziewać w najbliższych godzinach, i czy aby wzmagający się wiatr nie jest jakimś niespodziewanym kataklizmem.
W międzyczasie schodzący z „trójki” jako ostatni Adam Bielecki podniósł ciśnienie liderowi (baza miała kontakt radiowy tylko z „dwójką”, nie słyszała nic „trójki”) komunikując przez radio, że utracił czucie we wszystkich kończynach i ma problemy z zejściem.
Tymczasem w bazie, po konsultacji wykresów prognozy pogody szwajcarskiego Meteo Test konsylium zadecydowało, że nie ma sensu budzić Karla Gabla w Austrii, pogoda się psuje, jest ostatni dzień na zejście, będzie coraz gorzej i tak do 15 lutego co najmniej. Taka informacja została przekazana do obozu II z naciskiem na to, aby jak najszybciej schodzić. (Nowa prognoza od Gabla otrzymana ok. 13:00 czasu lokalnego, potwierdziła fakt, że 10 lutego wiatr wynosił 80km/h na 7000 m n.p.m., a nie zapowiedziane wcześniej 60 km/h).
Po około dwóch godzinach, napięta sytuacja kryzysowa ustąpiła. Cały trzyosobowy zespół wyziębiony i zmęczony zameldował się w „dwójce” około godziny 10:00. Tam czekały na nich ciepłe napoje i jedzenie. Po ponad godzinie odpoczynku, około 11:30 cała piątka ruszyła w dół. W obozie I wiatr był słabszy. Tu spędzono noc. Następnego dnia, to jest 11 lutego, w godzinach popołudniowych zespół dotarł do bazy. Droga z jedynki do bazy odbywała się w średnio wietrznych warunkach i umiarkowanej zadymce.
Adam po trudnym zejściu do dwójki
W bazie stwierdzono u Alego Sadpary, odmrożenie paluchów u nóg II stopnia. Janusz Gołąb ma odmrożenie I stopnia lewego policzka. Adam czuje niegroźne przemrożenie w stopach, ma lekko poparzony palec u nogi (efekt rozgrzewania nóg nad kuchenką) i przemrożony palec u prawej ręki.
Dobra prognoza pogody na dni 07-10.02 sprawdziła się w 90%. W ostatnim dniu parametry zachmurzenia i wiatru były zdecydowanie wyższe niż wskazywały prognozy. Było to źródłem 3 godzin bardzo nerwowej sytuacji i walki z rasową zimą w Karakorum. W chwili obecnej wiemy już, czego można się spodziewać, kiedy cokolwiek idzie niezgodnie z planem. Tymczasem cieszymy się, że zarówno droga jak i my jesteśmy gotowi do ataku na szczyt. Byliśmy już w górze 4 razy, mamy założone trzy obozy i proces aklimatyzacji uważamy za zakończony.
Morale zespołu jest dobre, jesteśmy dobrej myśli, trzymajcie kciuki i myślcie o nas CIEPŁO.
Agna, Adam, Artur, Janusz