wróć
Polski Związek Alpinizmu

Nanga Parbat — relacje

Opublikowano: 16-06-2010; 0:34 przez mteg

Przedstawiamy wiadomości z SMS Roberta Szymczaka oraz dziennika Jurka Natkańskiego.


Wiadomość z 12 czerwca od Roberta Szymczaka


Artur Hajzer, Rafał Fronia i Robert Kaźmierski noc z 12 na 13 czerwca spędzają w C3 na wysokości 6750 m. Dwójka z zespołu 3-osobowego, tj. Piotr Snopczyński i Arek Grządziel znajdują się w C2, Jurek Natkański zszedł do bazy. Reszta członków wyprawy także jest w bazie.


Z dziennika Jurka Natkańskiego — Nanga Parbat, od 11 do 13 czerwca


  • 11. 06. 2010


  • Zespół trzech — Jurek, Jarek, Piotr rano z tzw. obozu 2,5 poręczuje w kierunku obozu 3 (c3) do 6700 m i znajduje platformę ze śladami starych namiotów tj. lodową warstwę sprasowanych namiotów grubości 1 m.


    Schodzą do obozu 2,5. Od południa do 19-tej duży opad śniegu tworzący świeżą warstwę grubości 40 cm.

    Decydują o przeniesieniu namiotu do obozu 3. Po 1,5 godziny wspinaczki następuje trzygodzinne umocowywanie namiotu na platformie, co nie jest łatwe, bo namiot jest większy i częściowo wisi w powietrzu — trzeba przeprowadzić poręczówkę przez namiot, by nie wychodzić na „żywca”.

    Nagrodą jest widok cywilizacji tj. jakiś świateł w dnie doliny — być może samochodu w Bardumal Bridge
    .


    Zespół 4-ch tj. Artur, Kaziu, Rafał, Jacek przemieszcza się z obozu 1 do obozu 2.


  • 12. 06. 2010


  • Rano Jarek i Jurek poręczują około 250 m do góry z ostatniej liny, którą mieli, i z odcinków powycinanych ze starych poręczówek, w efekcie znajdując lepsze miejsce na namiot.

    Jednocześnie dochodzi zespół Artura, który w nocy wyszedł z obozu 2.

    Czeka ich ciężka noc w 4 osoby w zawieszonym namiocie.

    Jurek schodzi prosto do bazy, Jarek i Piotr nocują w obozie 2.

    Standardowy opad śniegu w południe
    .


  • 13. 06. 2010


  • Zespół 4-ch, ale bez Jacka, tj. Artur, Kaziu i Rafał przenosi namiot na miejsce tzw. prawdziwej trójki, tj. na 6800 m.

    Jacek schodzi do 2-ki i razem z Piotrem i Jarkiem idą do bazy.
    W bazie prawdziwa wiosna — jak to miło przeżywać wiosnę dwukrotnie w ciągu roku — zazieleniły się łąki, mnóstwo nowych, nieznanych kwiatów, brzęczenie owadów, nagrzane kamienie, wyraźnie cieplejsze noce — jest naprawdę cudownie.

    Podobno na froncie kuchennym kolejny kryzys — mimo tego, że Krasula została zarżnięta i doniesiono z dołu orzechy i suszone morele żarcie nadal jest podłe.

    To, że dziś w niedzielę skończyły się rano przy śniadaniu cornfleksy, to już naprawdę skandal! 😉


    Tak naprawdę, to i tak jest wyżerka — jeszcze wczoraj na śniadanie w tzw. obozie 3 starym mieliśmy na śniadanie małą puszkę pasztetu podlaskiego na trzech, a na obiad menażkę Słodkiej Chwili.

    Mam wrażenie, że na takim 5-dniowym wyjściu traci się około 6 kg — jest to chyba najefektywniejszy program odchudzający
    .


    Pozdrowienia!


    Jurek Natkański

    Partnerzy