Dwa miesiące w dżungli, kilka tygodni pod ziemią, nurkowanie na -1200
Eksploracja najgłębszego systemu jaskiniowego półkuli zachodniej trwa.
Kierownictwo oraz nurkowie „2009 J2 Expedition” wyruszyli z rancho
Billa Stone’a w Texasie 13 marca. Już w Meksyku dołączyli do nich
pozostali członkowie wyprawy i 3 dni później 15-osobowa, międzynarodowa
załoga rozbiła namioty w wiosce El Ocotal u podnóża gór Sierra Juarez
w stanie Oaxaca. Jeszcze 3 dni na pakowanie sprzętu oraz załatwienie
u miejscowych władz pozwolenia na eksplorację i mogliśmy ruszyć w góry.
Obóz bazowy rozstawiliśmy w tym samym miejscu co w 2004, 2005
i 2006 roku. Otwór jaskini J2 odkryliśmy 5 lat temu, podczas
rekonesansowej wyprawy w ten rejon. Jaskinia została wtedy zbadana
i skartowana do –391 m. Następny rok przyniósł pogłębienie J2
do -1101 m, mimo że w międzyczasie, na głębokości -762 m, stanął nam
na przeszkodzie syfon 1. Udało się go jednak pokonać najpierw ze sprzętem
nurkowym, a potem nawet bez konieczności nurkowania.
Wyprawa w 2006 roku dotarła do syfonu 2 („Syfon Piratów”)
na głębokości -1209 m, a jaskinia osiągnęła długość prawie 6 km.
Przenurkowano syfon 2 i znaleziono za nim kolejny syfon 3.
Pokonanie go i eksploracja partii za syfonami była celem tegorocznej
wyprawy.
Liczyliśmy na to, że znajdujące się za syfonem 3 korytarze będą
prowadziły w kierunku leżących niedaleko dolnych partii jaskini
Cheve (-1484 m). „Proyecto Cheve” to trwające od 15 lat badania
najgłębszego systemu jaskiniowego zachodniej półkuli. Prowadzi je
Amerykanin Bill Stone, stojący na czele stowarzyszenia US Deep Caving
Team (USDCT). Połączenie jaskini J2 z Cheve dałoby system o głębokości
ponad 2 km. A połączenie Cheve z wywierzyskiem czyli Cueva de la Mano:
– 2597 m. Tegoroczna wyprawa do J2 była częścią tego projektu.
Kasia Biernacka, Magda Aksman, Marcin Derlatka i Paulina Olinkiewicz przed wejściem na transport do jaskini
Billa Stone’a poznaliśmy w 2001 roku i od tego czasu uczestniczymy
w organizowanych przez niego wyprawach. W tym roku do eksploracji J2
zaprosiliśmy również Magdę Aksman, Lucynę Cieślik, Marcina Derlatkę
i Paulinę Olinkiewicz (Lucyna – Sopocki Klub Taternictwa Jaskiniowego,
wszyscy pozostali ze Speleoklubu Warszawskiego).
Działalność w jaskini rozpoczęliśmy od sprawdzenia stanu lin i zmiany
oporęczowania kilku partii. Następnie ruszyły transporty sprzętu
biwakowego, jedzenia oraz sprzętu nurkowego do „Syfonu Piratów”.
Wymagało to skomplikowanej logistyki i skoordynowanego wysiłku całego
30-osobowego zespołu. J2 jest jaskinią w dużych fragmentach mokrą,
długą (10 km) i wymagającą. Jej początek jest dość ciasny.
Na głębokości – 732 m trzeba pokonać wpław syfon 1, w którym wąskie
przejście wymaga także zdjęcia kasku. Przed dotarciem do obozu 2A
przepływa się jeszcze kilka jeziorek. Do obozu 3 sprawny grotołaz
z ciężkim workiem idzie 2 dni, stamtąd do „Syfonu Piratów” są jeszcze
2 godziny. Okolice syfonu 2 są bardzo kruche, łatwo polecieć z urwanym
stopniem albo chwytem. Akcje transportowe trwały po kilka, kilkanaście
dni, ponieważ czasami transport odbywał się wahadłowo pomiędzy ekipami
biwakującymi w poszczególnych obozach.
Dwukrotnie transporty musiały zostać przerwane na przeszkodzie
stanął „Surprise Sump” czyli jeziorko za syfonem 1, które po większym
deszczu również syfonowało, zamykając drogę wgłąb jaskini. Jedna z ekip
została „uwięziona” za syfonem na 2 dni.
Polacy byli głównie w grupie transportującej. Dodatkowo Marcin był
odpowiedzialny za testy linowe dla wszystkich uczestników,
za zaporęczowanie jaskini oraz brał udział w nurkowaniach.
Głównym sponsorem „2009 J2 Expedition” była firma Poseidon Diving
Systems, która niedawno wypuściła na rynek komercyjny rebreather Mk6.
W J2 nurkowie mieli do dyspozycji 6 takich urządzeń. Takie zamknięte
układy oddechowe zasilane dwoma trzylitrowymi butlami (jedna z tlenem,
druga z powietrzem) recyklują mieszankę oddechową umożliwiając
wielogodzinne przebywanie pod wodą. Treningi nurkowania na Mk6 odbyły się
w Texasie w październiku 2008 i w marcu 2009.
Matt Covington w syfonie 2, -1209m
Innym innowacyjnym sprzętem zastosowanym na wyprawie były kompozytowe
butle firmy Structural Composites Industries. 3 litrowe „plastikowe”
butle były sporym ułatwieniem w czasie transportów, ważą niewiele więcej
niż butelka wody mineralnej.
Kompozytowe butle Zuzia trzyma 3 litrową butlę do zasilania MK6, Kasia 5,5 litrową do side-mount
Gdy po miesiącu trwania wyprawy cały sprzęt nurkowy dotarł do „Syfonu
Piratów” (długość 200m, głębokość maksymalna 10m), pokonali go nurkowie
eksploracyjni. Rozpięli oni poręczówkę i linę transportową. Odkryli
też szczelinę dającą możliwość obejścia syfonu 3, której nie zauważono
w 2006 roku.
Marcin spędził 5 dni za syfonem 2 z amerykańskim grotołazem Mattem.
Skartowali 830 m „nowego” głównie błotniste korytarze tworzące
zapętlony labirynt. Wygląda na to, że ominęli już syfon 3. Najbardziej
obiecujący jest korytarz idący w kierunku NNW, kończący się ścianą
z naciekami. Wspinaczka po polewach doprowadziła ich do miejsca, skąd
nie ma już kontynuacji. Poniżej ściany z naciekami zaczyna się jezioro,
którym Marcin i Matt przepłynęli 40 m i dotarli do następnego
syfonu – dostał nazwę syfon 4. Pod powierzchnią wody widać było
stalaktyty. Marcin – tym razem solo, na obiegu otwartym –
pokonał go (30m długości, 7m głębokości). Dalej odkrył kolejne,
50 m jezioro i kolejny syfon syfon 5.
Matt Covington i Marcin Gala w obozie 4, za syfonem 2.
W tym roku posunęliśmy także eksplorację Last Bash jaskini
znalezionej 4 lata temu, mającej szansę na dołączenie do J2 w okolicach
obozu 2A. Mieliśmy nadzieję, że pozwoli to na ominięcie ciaśnizn
wstępnych partii jaskini oraz na uniknięcie pływania w syfonie 1.
Niestety po pierwszych 450 metrach, które są pionowe i dość obszerne,
Last Bash zrobiła się pozioma, mokra i wąska. Do połączenia z J2
brakuje 200 m w pionie i 600 w poziomie, ale Last Bash nie zapowiada się
na alternatywną drogę do transportu sprzętu do Syfonu Piratów.
Gdy na początku maja opuszczaliśmy Meksyk, kolejna grupa nurków wchodziła
do jaskini w celu przenurkowania syfonu 5. W momencie pisania tej relacji
nie znaliśmy jeszcze rezultatów ich akcji.
W wyprawie uczestniczyło 30 grotołazów. Najliczniejszą grupę stanowili
Amerykanie, zaraz po nich Polacy. Pozostali grotołazi pochodzili z Czech,
Irlandii, Kanady, Meksyku, Niemiec i Rosji. Wyprawa trwała od 13 marca
do 29 maja 2009. Bardzo dziękujemy KTJ PZA za finansowe wsparcie wyjazdu
polskich uczestników. Dziękujemy firmie Santi z Redy za uszycie
dla wyprawy wodoszczelnego worka do transportu wiertarek.
Kasia Biernacka
Relacje z poprzednich wypraw w ten rejon:
Jaskinie 31, pp. 25-26
Jaskinie 38, pp.10-12 oraz 13-14
Jaskinie 41, pp. 14-17
Jaskinie 46, pp. 10-13