W dniach 05.08.2010- 08.09.2010 roku w masywie Arabika na Kaukazie Zachodnim działała kolejna międzynarodowa wyprawa Sekcji Grotołazów Wrocław i Geliktyt TM Mińsk.
Była to nasza siódma ekspedycja w ten rejon z jasno określonymi celami. Przede wszystkim dalsza eksploracja jaskini Pl-1 odkrytej pięć lat temu i działalność w jaskini odkopanej rok temu, która ostatecznie została nazwana Piwniczką.
Pod względem logistycznym ten wyjazd różnił się od wcześniejszych. Podzieliliśmy się na dwie grupy. Osiem osób ze wszystkimi szpejami wybrało się w podróż tradycyjnie, pociągiem z Lwowa. Reszta chcąc zaoszczędzić sporo czasu zdecydowała się na lot samolotem z Mińska.
Ekipa „tragarzy” po czterech dniach znalazła się w Gagrze, gdzie dzień później dołączyli do nas „odlotowcy”. Po dniu załatwiania formalności i robienia zakupów mogliśmy wreszcie ruszyć w góry. Dobrym pomysłem okazała się rezygnacja z tradycyjnej metody transportu w góry, czyli ciężarówki. Zaszaleliśmy i wynajęliśmy helikopter. Pozwoliło nam to w ciągu jednego dnia zrobić wszystkie transporty i postawić namiot bazowy. Wcześniej potrzebowaliśmy na to minimum trzy dni.
Kolejne trzy dni poświęciliśmy głównie transportom do PL-1. Biwak zbudowaliśmy pod Studnią Wielkiego Ptaka na -500m. Składał się on z dwóch namiotów i posiadał połączenie telefoniczne z bazą na powierzchni.
Eksploracja zimą zakończyła się na końcu trzypiętrowego meandra ogromnym zawaliskiem na każdym jego poziomie.
Latem zaczęliśmy od szukania nowej drogi w meandrze „Pterodaktyl”. Nowo odkryte korytarze niestety nie pozwoliły ominąć końcowego zawaliska.
Zespół w składzie Krzysztof Furgał i Michał Górski wspięli się do okien w tudni „Miauczek”, co także nie rozwiązało problemu.
Pod Studnią Pierwszej Kotwy (-450m) spenetrowaliśmy meander, który doprowadził nas do salki z wodospadem. Idąc za wodą doszliśmy niestety nad Studnię Wielkiego Ptaka. Nie udało nam się w tym roku sprawdzić dwóch meandrów idących w górę z salki z wodospadem.
Jedyne co nam pozostało, to praca w zawalisku, przekopywaliśmy je nieprzerwanie przez 12 dni w kilkuosobowych zespołach. Rezultatem tych prac jest pogłębienie jaskini o 7 metrów. Przekop charakteryzuje się silnym przewiewem powietrza, co daje nam nadzieję na możliwość dalszej eksploracji w przyszłości.
W czasie, gdy w jaskini PL-1 trwał biwak eksploracyjny pozostałym uczestnikom czas mijał na działalności powierzchniowej w okolicach naszej bazy oraz na eksploracji jaskini PL-10, zwanej żartobliwie Piwniczką. Jaskinia ta została odkryta, a właściwie odkopana przez uczestników zeszłorocznej wyprawy, podczas której zostały wyeksplorowane korytarze o rozwinięciu horyzontalnym o łącznej długości 200m. Samo dostanie się do wnętrza jaskini kosztowało nas kilka dni pracy, gdyż jej otwór oraz korytarz zlotowy zasypane były luźnym materiałem skalnym, który w skutek erozji odpadł od ścian i stropu szczelnie zamykając prześwit w meandrze. Jedynym znakiem wskazującym na słuszność prowadzenia działalności był silny przewiew powietrza, który z każdym odsłoniętym fragmentem jaskini narastał. Po czyszczeniu około 20 metrowego korytarza opadającego pod kątem 30 stopni dostaliśmy się do pierwszej salki, z której kontynuował się meander. Dalsza eksploracja polegała na odrzuceniu kilku kamieni, przejściu meanderka by znowu dotrzeć do kolejnej małej salki. Największa salka odkryta podczas zeszłorocznej wyprawy miała wymiary 13×10 metrów i była miejscem, w którym zakończyliśmy eksplorację. Wyprawa dobiegła końca i trzeba było wracać do domu. Udało nam się skartować wszystkie odkryte korytarze a meander odchodzący z ostatniej salki dawał nadzieję na dalsze odkrycia.
Podczas tegorocznej wyprawy głównym celem działalności była jaskinia PL-1, dlatego też działalność w Piwniczce prowadzona była z mniejszym rozmachem. Jednakże po pierwszym wejściu rekonesansowym i sprawdzeniu zawaliska w ostatniej sali zdecydowaliśmy się na działalność w miejscu zakończenia zeszłorocznej eksploracji meandrze, który z niej odchodził. Po rozbiciu młotkiem kilku brzytew skalnych przedostaliśmy się około 15 metrów dalej gdzie korytarz wpadał do 10 metrowej studni. Należało jednak nieco przygotować to miejsce, aby móc wygodnie i bezpiecznie zjechać w dół. Podczas zjazdu okazało się, że studnia ta poprzez okno łączy się ze sporych rozmiarów salą, o długości 60 i szerokości 10-15 metrów. Do sali tej wpadają kominy oraz okna przychodzące z góry. Na jej końcu znaleźliśmy wejście do kolejnej 30 metrowej studni. Sala otrzymała nazwę przypadającego na ten rok 55-lecia SGW.
Kolejnych kilka dni zajęło nam oczyszczenie wejścia do studni i przygotowanie zjazdu, gdyż nad studnią znajdowało się luźne zawalisko, które trzeba było całe strącić. Początkowo próbowaliśmy odejść je nieco dalej trawersem i zjechać poza zasięgiem spadających kamieni, jednak po dotarciu do kruchej półki zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. W końcu jednak studnia nazwana Puerto Rico została pokonana, a na jej dnie znaleźliśmy kontynuację jaskini w dół. Dwa około dziesięciometrowe prożki doprowadziły nas do sporego okna znajdującego się w studni o dość dużych rozmiarach, której głębokość szacowaliśmy na ok. 40m. Siedząc w oknie i zrzucając kamienie niespodziewanie uzyskaliśmy kontakt głosowy z ekipą, która była w tym czasie powyżej nas w jaskini, w Sali 55-lecia SGW. W ten sposób odnaleźliśmy drugie wejście do naszej studni. Zjechaliśmy do niej dopiero podczas następnej akcji, gdyż nie mieliśmy ze sobą odpowiednich lin i sprzętu.
Po zaporęczowaniu zjazdu z górnego wlotu do studni udało nam się zjechać, a na kolejnej akcji wykonane zostały pomiary. Głębokość studni wyniosła 60 metrów a jej szerokość na dnie nieco ponad 20 metrów. Na dnie studni odkryliśmy także bardzo kruchy meander, zakończony progiem niemożliwym do pokonania bez liny, za którym korytarz kontynuuje się ginąc gdzieś za zakrętem. Była to najładniejsza i najgłębsza studnia z odkrytych podczas tegorocznej wyprawy. Na cześć górskich stworów, które co noc zakradały się do naszej obozowej spiżarni i uszczuplały nasze i tak skromne zapasy miejscowego wykwintnego destylatu studnia otrzymała nazwę Studni Czaczołaków.
W „Piwniczce” działaliśmy jeszcze w jednym meandrze znajdującym się poniżej studni Puerto Rico. Charakteryzował się on bardzo silnym wywiewem powietrza, dlatego też wydał się nam bardzo interesujący. Po wejściu w niewielkie okienko stanęliśmy nad kolejną studnią, z dna której odchodził kolejny meander, z którego bardzo silnie wiało. Po przetorowaniu drogi i przejściu nim ok. 30 metrów dotarliśmy nad kolejną studzienkę. Niestety w tym miejscu jaskinia zaczęła się zacieśniać i na razie zrezygnowaliśmy z działalności w tej części.
Po drugiej wyprawie, działając w tej jaskini osiągnęliśmy głębokość nieco ponad 100 metrów. Z uwagi na fakt, iż nie była to nasza priorytetowa działalność cieszymy się, że jaskinia puściła i jest do czego wracać, ponieważ otwarte problemy dają nam szansę na eksplorację w następnych latach. Podczas wyprawy odkryliśmy kilka nowych, obiecujących otworów; pogłębiliśmy jaskinię KingKong o kilka metrów.
W wyprawie udział wzięli: Jarosław Marzec (kierownik), Michał Górski (kierownik eksploracji jaskini PL-1), Marek Markowski (kierownik eksploracji jaskini Piwniczka), Agata Gryszkiewicz, Zuzanna Tekiel, Aleksandra Królak, Ewelina Raczyńska, Monika Kazimierczak, Krzysztof Furgał, Paweł Wysocki, Michał Składzień, Przemysław Skowroński, Marcin Przybyszewski, Marek Tarnowiecki, Paweł Tracz (Wszyscy S.G.W.). Sergiej Kabanow (kierownik bazy;GTM), Oksana Dolja(GTM), Larissa Utrobina z dziećmi, Sergiej Krasko, Sergiej Komarow, Piotr Sereda.
Jarosław Marzec
Marek Markowski