20 stycznia pożegnaliśmy Edwarda Kęska, ps. Dżus, Dziusiek – jednego ze współzałożycieli Speleoklubu Bobry Żagań, instruktora taternictwa jaskiniowego. Prezesował klubowi przez ćwierć wieku, w latach 1979-2004.
Epitafium dla „Dziuśka”
„Tak, kto góry naprawdę ukochał, temu nie łatwo przyjdzie wyrwać z serca tę miłość, choćby nawet rozwaga i wyrachowanie inaczej uczynić kazały”
Mieczysław Świerz, Zakopane, 1910 r.
Urodził się 11 sierpnia 1949 r. w Żaganiu i dorastał w samym sercu miasta odbudowującego się z wojennych ruin. Mówił o sobie „dziecko gruzów”. Zafascynowany, ciekawy i wszędobylski Dziusiek od zawsze interesował się historią miasta, regionu, wciągał kolegów i potrafił ich zmobilizować do działania. Można powiedzieć, że Dziusiek to historia klubu. Wspólnie z kolegami jako pierwsi penetrowali podziemia żagańskie, odkrywając na nowo historię miasta.
Ukończył Technikum Włókiennicze i jako chemik podjął pracę w ówczesnym „Suknie” na wydziale farbiarni i przędzalni. Dużo i zachłannie czytał, obdarzony bogatą wyobraźnią i bez względu na miejsce, czas, okoliczności i pogodę zawsze był gotowy do działania. To on „zaraził” kolegów swoją pasją i tak w 1966 r. powstał klub ”Bobry”. Młodzi zapaleńcy trenowali wspinaczkę, jeździli i organizowali rajdy piesze, potem były przeglądy piosenki turystycznej. Klub się rozrastał i działalność rozwijała się wielokierunkowo: turystyka piesza, górska, jaskiniowa, kulturalna i na rzecz miasta.
Najpierw były małe wypady w Rudawy Janowickie i Karkonosze, potem Bieszczady i obozy na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, wreszcie góry i jaskinie tatrzańskie. To było jednak za mało. Ale, aby wyjechać potrzebne były fundusze. Dziusiek organizował prace jak remont baszty i murów przy ul. Pomorskiej, remont wieży kościoła ewangelickiego, czy prace na dachach w zakładach pracy Żagania. Dzięki pomysłowości Dziuśka i pomocy dobrze wówczas prosperującego Oddziału PTTK, klub wyruszył na podbój zagranicy: w kras Węgier, Rumunii, Czech i Moraw, na wspinaczki do Szwajcarii Saksońskiej. Dziusiek, zawsze otwarty na ludzi, chętnie korespondował i utrzymywał liczne kontakty z przyjaciółmi z Polski i zagranicy. Brał udział prawie we wszystkich możliwych wyjazdach i planował liczne podróże eksploracyjne, penetrował Jaskinię Niedźwiedzią, badał ciągi Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Tam też zjednał sobie nowych kolegów, przyczynił się m.in. do powstania klubu jaskiniowego ”Gawra” w Gorzowie Wlkp.
W 1976 r. zorganizował wyprawę do jaskiń i w góry Turcji. Eksplorował dużą jaskinię Tinazstepe i zdobył szczyt Ercijas. W roku 1979 nawiązała się współpraca ze Speleoklubem Bielsko-Biała i Dziusiek otworzył kartę wypraw do jaskiń masywu Tennengebirge w Austrii, która trwa do dziś. Osiągnięcia pozwoliły na uzyskanie w roku 1981 stopnia instruktora taternictwa jaskiniowego Polskiego Związku Alpinizmu.
Zapał i entuzjazm Dziuśka nawet w stanie wojennym nie pozwoliły na przerwanie działalności górskiej i jaskiniowej w Tatrach. Szczególnie cenił sobie działalność eksploracyjną, potrafił wyczuwać jaskinie na odległość, inaczej mówiąc miał „nosa” do jaskiń. Był wielokrotnie kierownikiem wypraw do jaskiń Austrii, brał udział w zimowej wyprawie, podczas której eksplorowano Jaskinię Meandrującą do głębokości -1029 m. Zawsze zależało mu na dobrych kontaktach, o które zabiegał z LVH Salzburg czy DAV s. Laufen, a później DAV s. Guben. Jednocześnie zawsze zabiegał o pomieszczenia klubowe, gdzie lubił spędzać wiele czasu, często z uszczerbkiem dla rodziny. Rok 1997, to powrót do nowoczesnej już Turcji, gdzie jeszcze raz pokonał jaskinię Tinazstepe.
Osobny rozdział w jego aktywnym życiu od początku lat 70. stanowiły Góry Kaczawskie i Wojcieszów. Eksploracja i walka o utrzymanie jaskiń w stopniu niezniszczonym na górze Połom. Aby to podtrzymać, wspólnie z Krzysztofem Sawickim doprowadził do zakupu najstarszej chaty w Wojcieszowie na rzecz bazy badawczej dla klubu. Dziusiek swoim entuzjazmem zarażał ludzi, zbierał pieniądze i organizował remonty przywracając chacie dawną świetność. Należy podkreślić, że zawsze miał dar plastyczny i projektował klubowe kufle, koszulki, wnętrza pomieszczeń. Przez 25 lat, do roku 2004 był prezesem klubu o niezmordowanej sile i inwencji. W połowie lat 90. stracił pracę w żagańskiej „Wełnie”, gdzie pracował jako mistrz i kierownik działu. Te zawirowania na rynku pracy nie wpłynęły najlepiej na jego samopoczucie. Mimo to aktywnie brał udział w organizacji konferencji jaskiniowych, inwentaryzacji jaskiń i pracach na rzecz klubu. Zmienił charakter pracy zawodowej, zajmując się budową i montażem kominków. Od połowy roku 2009 był już emerytem, ale o olbrzymim potencjale energetycznym. W ciągu ostatnich 10 lat podróżował po Europie i Bliskim Wschodzie, jeździł zimą na nartach. Był inicjatorem Speleomistrzostw Regionu i Polski, organizowanych corocznie w Wojcieszowie od czternastu lat, pomysłodawcą i organizatorem biwaków zimowych i wielu imprez klubowych. Zawsze miał na względzie dobro i ochronę przyrody, przyrody nieożywionej i środowiska jaskiniowego.
Marzył o rejsie po Nilu, dokąd wybierał się w tym roku. Niestety, los sprawił, że rankiem 17 stycznia 2010 niespodziewanie zmarł i…. popłynął łodzią przez Nil do Styksu, osiągając najpiękniejsze podziemia i jaskinie Tartaru.
HALINA ZYZAŃSKA
W imieniu Speleoklubu Bobry Żagań dziękuję wszystkim tym, którzy łączą się z nami w bólu. Od Koleżanek i Kolegów ze środowiska otrzymaliśmy wiele maili i telefonów z wyrazami współczucia.
MARCIN FURTAK