W tegorocznej wyprawie w masyw zachodni (El Cornión) Picos de Europa, która odbyła się w terminie 28.07 – 2.09.2018 r. uczestniczyły 22 osoby. Zdecydowaną większość stanowili członkowie Speleoclubu Wrocław (13 osób), ale nie zabrakło również członków innych klubów (Akademicki Klub Grotołazów 2 osoby, Jeleniogórski Klub Jaskiniowy 2 osoby, Sopocki Klub Taternictwa Jaskiniowego 2 osoby, Speleoklub Warszawski 1 osoba, Sekcja Grotołazów Wrocław 1 osoba) oraz jednego gościa zagranicznego z United States Deep Caving Team. Większość uczestników spędziła na wyprawie 2-3 tygodnie, chociaż byli i tacy, których pobyt trwał przez cały okres wyprawy czyli 5 tygodni.
Wsparcia wyprawie udzieli w tym roku: Armytek, Grupa Europa, Komisja Taternictwa Jaskiniowego Polskiego związku Alpinizmu oraz Profitech.
W tym roku, po raz kolejny, udało się powiększyć eksplorowaną przez nas strefę, tym razem o rejon kotłów Ḥou Los Asturianos i Ḥou Santu. Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby nie poparcie Federación d’Espeleoloxía del Principáu d’Asturies, która uzyskała dla nas od władz Parque Nacional Picos de Europa stosowne zezwolenie. Obu instytucjom bardzo za przychylność dziękujemy.
Podczas wyprawy panowały korzystne warunki meteorologiczne przy czym niemiłym zaskoczeniem była w jej początkowej fazie większa niż rok wcześniej ilość śniegu. W związku z tym część planów musiała zostać zrewidowana.
Działalność wyprawy skupiała się wokół eksploracji dwu systemów: Sistema Cemba Vieya (PE001, SCP111, CEM, CEV181, G-13) o deniwelacji 957 m (-954, +3), długości 9.056 m, rozciągłości poziomej 1.470 m oraz Sistema del Canalón de los Desvíos (B-12, B-42, B-39, F-44, D-9, F-18, F-17, F-15) o głębokości -736m, długości 6.610 m i rozciągłości poziomej 706 m. Ich wzajemne usytuowanie powoduje, że marzenie o połączeniu od kilku już lat zaprząta nasze umysły.
Pierwsza, nieudana próba połączenia miała miejsce w roku 2011 w rejonie syfonu, na dnie liczącego wówczas 785 m głębokości systemu Pozu de la Aguja de Enol (CEV181) – Pozu de las Barrastrosas (G-13). Przez kolejne lata system był rozbudowywany do obecnej postaci Sistema Cemba Vieya (PE001, SCP111, CEM, CEV181, G-13) przez co kwestia ewentualnego połączenia obu systemów jeszcze bardziej zyskała na atrakcyjności. Tegoroczna wyprawa była pierwszą, która podjęła zakrojone na szeroką skalę działania mające na celu zarówno połączenie obu systemów, jak i rozbudowę każdego z nich, zwłaszcza w celu uzyskania przewyższenia w Sistema Cemba Vieya (PE001, SCP111, CEM, CEV181, G-13), jak i pogłębiania Sistema del Canalón de los Desvíos (B-12, B-42, B-39, F-44, D-9, F-18, F-17, F-15). Należy mieć na względzie, że zaplanowane na ten rok działania miały mieć charakter rekonesansowo – przygotowawczy i główny nacisk położono na pozyskanie jak największej ilości informacji przydanych do realizacji w kolejnych latach opisanych powyżej celów.
Plany eksploracji dwu niemałych systemów, w których pozostały nierozwiązane, stare problemy ekploracyjne oraz powstały nowe pomysły i koncepcje, spowodowały, że ilość mniejszych lub większych potencjalnych “przodków” okazała się znacza i dosyć rozproszona w przestrzeni. Tym samym konieczna była ich selekcja i wybieranie, albo tych najbardziej ambitnych, albo tych gdzie jest szansa na najszybsze powodzenie, albo tych, które są osiągalne za pomocą najmniejszych nakładów.
Sistema Cemba Vieya, PE001, “Meander za Trwawersem z wiertła”
Od 2016 roku, na końcu tego meandra, odkrytego w wyniku wspinaczek hakowych w roku 2013, jest odgruzowywany od dołu niewielki komin, którego eksploracja być może pozwoli na uzyskanie większego przewyższenia. W wyniku tegorocznych działań całkowicie usunięto luźny materiał obsypujący się do tej pory do podstawy komina, co znacznie utrudniało całe przedsięwzięcie, wymagało transportu i deponowania urobku w meandrze w którym brakowało już miejsca. Obecnie dalszą drogę zagradzają, nieduże już, zaklinowane wanty, nad którymi znajduje się wolna przestrzeń. Ich usunięcie być może otworzy drogę do wyższych partii jaskini.
Północno – zachodnia ściana Torre Santa María
W roku 2012 po raz pierwszy dokonano zjazdami wstępnego rozpoznania tej ściany, którego celem było poszukiwanie wyższych otworów jaskini PE001. Wytypowano kilka interesujących miejsc, których eksploracji, ze względu na znaczną ilość nakładów pracy, nie podjęto. W tym roku dokonano kilku zjazdów „uszczegółowiających” nasz stan wiedzy. W ten sposób spenetrowano ok. 1/3 połaci ściany, niestety bez większych rezultatów. Prace te będą kontynuowane w przyszłych latach.
Sistema Cemba Vieya, PE001, “Studnia Gwiezdnego Pyłu”
Ta pierwsza, znacznych rozmiarów studnia, której odkrycie było kluczem do dalszej eksploracji jaskini PE001, już od samego początku rodziła pytanie: a co tam, nad taką lufą, może być? Częściowo zdobyliśmy na nie odpowiedź nieco później, eksplorując tzw. “górne partie” PE001, ale nie jest to odpowiedź wyczerpująca i wspinanie w górę tej studni zawsze było nęcące. W tym roku postanowiono wykonać “pierwszą przymiarkę”. Wybrano wariant, może nie najbardziej obiecujący, ale za to wymagający najmniejszych nakładów pracy: wystartowano z tzw. “okienka” czyli niecałe 40 m nad dnem studni, by po prawie 50 m znaleźć się niestety w “górnych partiach”. Pomimo tego niepowodzenia nie należy jednak uznawać, że problem stropu “Studni gwiezdnego pyłu” został rozwiązany. Pozostaje on aktualny przy czym wymaga to blisko 100 m wspinaczki hakowej w innym miejscu.
Sistema Cemba Vieya, PE001, “Meander na -250”
Rozpoczęta w roku 2016 eksploracja tego meandra w roku 2017 pozwoliła na odkrycie, położonej na głębokości ok. 300 m, sali „Crash Test”, która była kluczem do przyłączenia jaskini PE001 do Sistema Cemba Vieya i uzyskania obecnej 957 m deniwelacji systemu. Sam “Crash Test” pozostaje nadal niezwyke interesujący. Wydawałoby się, że odpowiedzi na najciekawsze pytania dotyczące tych partii może dać jedynie wspinaczka hakowa z dna tej sali. Uniknięciem takiej konieczności mogło by być kontynuowanie wcześniejszego trawersu na poziomie -250. Niestety, podjęte w tym roku próby okazały się być bezowocne i należy przyjąć, że taryfy ulgowej nie ma: jedynym sposobem dalszej ekploracji w tym obszarze jest wspomiana już hakówka z dna “Crash Test’u”.
Sistema del Canalón de los Desvíos, F-44 – prace ekiperskie
Powrót po latach do eksploracji Sistema del Canalón de los Desvíos (B-12, B-42, B-39, F-44, D-9, F-18, F-17, F-15) wymaga, w mniejszym lub większym stopniu, w zależności od danej jaskini, ponownego “obicia”. W F-44, którą odkryliśmy w 2006, kończąc w tym samym roku eksplorację i przyłączając ją jako ostatnią do systemu, stan punktów nie był najgorszy. Niemniej jednak upływ 12 lat wpłynął na ich stan i koniecznym było wykonanie przy okazji poręczowania częściowych prac ekiperskich do poziomu -250. Pochłonęło to część zasobów ludzkich wyprawy, które w przypadku tej jaskini i tak były ograniczone za sprawą zacisku w drugiej studni, skutecznie eliminującego niektórych zawodników.
Sistema del Canalón de los Desvíos, F-44, “Meander na -250”
W meandrze tym podjęto działania rekonesansowe pod kątem ewentualnego przyłączenia tej jaskini do Sistema Cemba Vieya (PE001, SCP111, CEM, CEV181, G-13). Niestety, na rozpoznanym odcinku jest to raczej niemożliwe a ewentualnych możliwości należy poszukiwać na drodze wspinaczki hakowej w końcowej części meandra, która być może doprowadziłaby do systemu równoległych studni podążających w oczekiwanym kierunku. Uznano jednak, że ewentualny rezultat jest niepewny a nakłady spore.
Sistema del Canalón de los Desvíos, F-17 – prace ekiperskie
W odróżnieniu od F-44, w jaskini F-17 ponowne „obicie” dotyczyło bez mała 100% jaskini na odcinku od otworu do poziomu – 477 czyli początku tzw. „Rzeki”. Niestety punkty, głównie spity, osadzane w roku 1994 w zasadzie nie nadawały się, po tym bez mała ćwierćwieczu, do dalszego użytkowania. Jako że znaczna część ekipy poręczującej nie miała okazji działać w tym obiekcie, w którym po raz ostatni byliśmy w roku 2003, wiązało się to praktycznie z reeksploracją tych partii.
Sistema del Canalón de los Desvíos, syfon
Celem prac ekiperskich w F-17 było przygotowanie najłatwiejszej drogi dojścia w rejon końcowego syfonu tego systemu. Syfon od otworu F-17 dzieli “jedynie” ciąg studni sprowadzający na -477m, w którym dwie studnie po 150 m załatwia większość problemu oraz ponad 700 m długości “Rzeka”. Działalność w rejonie syfonu miała trzy podstawowe cele: rekonesans syfonu za pomocą zdalnie sterowanej, bezzałogowej, podwodnej jednostki pływającej czyli ROV’a, nabycie doświadczenia w operowaniu takim sprzętem w stosunkowo odległych partiach celem wykorzystania go w syfonach w innych jaskiniach oraz ewentualna próba znalezienia obejścia syfonu lub też górnych partii “Rzeki”, do syfonu doprowadzającej. Warto dodać, że tzw. “Rzeka” to ponad 700 m długości partie horyzontalne, poprzedzielane niewielkimi prożkami, z aktywnym i znacznych rozmiarów ciekiem, którego gabaryt z każdym dopływem znacznie rośnie. Ten odcinek jaskini wymaga poruszania się za pomocą pontonu, którym pokonuje się zarówno sam ciek, jak i pojawiające się po drodze jeziora.
Sam ROV, złożony przez członka wyprawy z podzespołów zakupionych dzięki wsparciu finansowemu tego projektu przez Grupę Europa, w syfonie zanurzył się na głębokość 9 m, gdzie natrafił na zawalisko zagradzające dalszą drogę. Pomimo braku rezultatów tego rekonesansu zostało zdobyte spore doświadczenie dotyczące zarówno samego operowania sprzętem jak i transportu oraz całej logistyki z tym związanej. Miejmy nadzieję, że zdobyta wiedza zaprocentuje w przyszłości w innych, interesujących nas syfonach.
W tym samym czasie, dla odmiany z powodzeniem, trwało poszukiwanie obejścia syfonu. Nowoodkryte, rozległe partie za syfonem onieśmielają swoim gabarytem, a ich eksploracja nie została zakończona. Partie te mają dolne, “Wodne Piętro”, gdzie mamy znacznych rozmiarów i głębokości jeziora: “Czarny Staw” i “Morskie Oko” oraz górne piętro, którego spąg stanowi zawalisko. Strop tych partii jest niewidoczny. Partii zalanych ze względu na komplikacje związane z naszą flotą pływającą nie eksplorowano i jedynie poruszano się suchym, górnym piętrem z zawaliskiem, gdzie obecnie zatrzymano się przed jego spiętrzeniem. Jakakolwiek sensowna działalność za syfonem wymaga założenia biwaku w nowoodkrytych partiach.
Największym wyzwaniem dla działalności w tym rejonie było posiadanie niewystarczającej ilości środków transportu wodnego w postaci tylko jednego pontonu. Liczyliśmy na jakieś odkrycia, ale nikt nie spodziewał się takiego rozwoju wypadków. Niestety, awarie pontonu, próby jego naprawy, czy to w jaskini, czy to na bazie, konieczność wykonywania większych napraw “w cywilizacji”, skutecznie spowalniały działalność a niektóre działania, jak np. kartowanie, wręcz uniemożliwiały. Przy współczesnej technologii pomiarowej kartowanie bez dwóch pontonów to wyzwanie wymagające sporych nakładów pracy. Za czasów topofila było łatwiej… Obecnie szacujemy, że niezbędnym wyposażeniem umożliwiającym działalność w tym rejonie jest wyposażenie wyprawy w przynajmniej 5 pontonów. Taka ilość zapewni sprawność poruszania się, bezpieczeństwo w razie nieprzewidzianych sytuacji oraz możliwość eksploracji partii wodnych w nowym ciągu.
Podsumowanie
Największym osiągnięciem wyprawy było znalezienie obejścia syfonu w Sistema del Canalón de los Desvíos i odkrycie partii, które swoim majestatem onieśmielają. Ich ekploracja może znacznie rozbudować system w poziomie, w kierunku, który obecnie jest trudny do przewidzenia a następstwa tych odkryć trudne do określenia. Niewątpliwie, partie te to ważny, znaczący i zdecydowanie największy znany nam kolektor. Z obserwacji śladów pozostawionych na jego ścianch można wywnioskować, że potrafił on, co zapewne miało miejsce za czasów topnienia lodowca, odprowadzać gigantyczne ilości wody.
Z dużą nadzieją odnosimy się również do postępów w “Meanderze za trwawersem z wiertła”. Być może tegoroczne działania spowodowały, że dane nam będzie eksplorować ten komin dalej I uzyskać większe przewyższenie w jaskini PE001.
Od kilku lat każda wyprawa, która w Picos wyjeżdża z zadaniem rozwiązywania pozostawionych wcześniej problemów eksploracyjnych, wraca z jeszcze wiekszą ich listą a bilans problemów eksploracyjnych, i tych mniejszych, i tych większych, stale rośnie, a my… “czym dalej w las tym więcej drzew”…
W wyprawie wzięli udział:
Paulina Buńka – SGW,
Ida Chojnacka – SCW,
Grzegorz Czopor – JKJ,
Nikki Green – US DCT,
Zbigniew Grzela – SCW,
Paweł Jeziorny – JKJ,
Marek Jędrzejczak – SCW,
Jan Kozubski – SKTJ,
Marcin Krajewski – SCW,
Tomasz Królak – SCW,
Bartłomiej Kurdziel – AKG,
Grzegorz Lubelczyk – SCW,
Mateusz Makarski – SCW,
Agnieszka Majewska – SCW,
Jacek Malinowski – SCW,
Mateusz Malinowski – SCW,
Mariusz Mejza – SW,
Mariusz Robak – SCW,
Jacek Styś – SCW,
Marta Walczewska – SKTJ,
Marta Wójcik – SCW,
Joanna Zdżalik – AKG.
AKG – Akademicki Klub Grotołazów,
JKJ – Jeleniogórski Klub Jaskiniowy,
SCW – Speleoclub Wrocław,
SGW – Sekcja Grotołazów Wrocław,
SKTJ – Sopocki Klub Taternictwa Jaskiniowego,
SW – Speleoklub Warszawski,
US DCT – United States Deep Caving Team.
Uczestnicy wyprawy dziękują za wsparcie następującym podmiotom:
Armytek,
Federación d’Espeleoloxía del Principáu d’Asturies,
Grupa Europa,
Komisja Taternictwa Jaskiniowego Polskiego związku Alpinizmu,
Parque Nacional Picos de Europa,
Profitech.