Rozmowa z trenerem Kadry Narodowej we wspinaczce sportowej w konkurencjach bouldering i prowadzenie – Pawłem Wyciślikiem.
Zakończyły się starty w ramach Pucharu Europy w boulderingu, rozpoczynają zawody w konkurencji prowadzenie. Na obu listach widzimy w znacznej mierze te same nazwiska. Jak mocno tożsame są te dwie konkurencje: bouldering i wspinaczka z liną?
Do tej pory nazwiska w obu konkurencjach faktycznie się pokrywały. Powoli jednak idziemy w tym kierunku, by raczej specjalizować zawodników. Od przyszłego sezonu startowego chcemy w pełni wcielić tę ideę w życie. Dlaczego? Głównie z tego powodu, że obecnie sezon startowy dla wspinaczy obu konkurencji trwa aż 8 miesięcy! Żaden zawodnik nie jest w stanie przygotować się i dobrze wystartować w tak krótkim okresie czasu. Po drugie od przyszłych Letnich Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles w 2028 roku dotychczasowy dwubój zostanie rozdzielony. Jeśli natomiast chodzi o obie te konkurencje to są one ze sobą tożsame, z tym że we wspinaniu z liną kluczową rolę odgrywa wytrzymałość siłowa. Gdyby bardzo obrazowo próbować porównać obie te konkurencje: wspinanie z liną ostatnio stało się boulderingiem – kilka boulderów jest ze sobą połączonych w ciągu, następują po sobie z “odpoczynkiem” w ścianie. Z kolei bouldering poszedł ostatnio w kierunku parkouru i koordynacji, czego nie ma we wspinaczce z liną, choćby ze względu na mniejsze możliwości nakręcenia tak ekwilibrystycznych dróg na wielkiej ścianie.
Jeżeli obie te konkurencje są można powiedzieć tak sobie bliskie to jak wygląda trening?
Kluczową rolę w przygotowaniu zawodnika w boulderingu odgrywa siła w wielu aspektach, w tym tak specyficznych jak siła palców czy moc. Natomiast przy wspinaniu z liną dochodzą dwie podstawowe różnice – praca nad wytrzymałością siłową i zdolnościami koordynacyjno-technicznymi, które są ukierunkowane i często różnią się od tych w boulderingu. To wymaga dużego nakładu pracy, angażuje systemy energetyczne w różnych zakresach, ale mimo wszystko konkurencje te pozostają do siebie zbliżone.
Czym zatem trenerzy kierują się w dobraniu specjalizacji sportowcom? Czy o przebranżowieniu decydują indywidualne preferencje?
Z reguły zawodnicy wiedzą w czym powinni się specjalizować, co lepiej czują, w czym zdobywają sukcesy. Są pojedyncze przypadki, gdzie rzeczywiście próbowaliśmy kogoś namówić na zmianę konkurencji, ale to odosobnione przykłady. U reszty zdecydowanie widać kto lepiej czuje baldy, a komu lepiej idzie na trudnych, długich drogach.
Czy w zbliżającym się sezonie startowym konkurencji prowadzenie zobaczymy nowe twarze?
Staramy się systematycznie włączać naszych najzdolniejszych juniorów do Kadry Seniorskiej. Po poważnej kontuzji zerwania więzadła na ten sezon wraca do nas Małgosia Kurek. To 17-letnia wspinaczka z tytułem Mistrzyni Polski właśnie w prowadzeniu. Poza tym reprezentacja Seniorów będzie bez zmian: Maja Oleksy (jako ciekawostka dodam, iż w rankingu w boulderingu Maja była druga, a w linie jest pierwsza, co świadczy o jej predyspozycjach do tej konkurencji). Wśród mężczyzn w tym sezonie rywalizować będą Kuba Ziętek i Piotrek Niźnik.
Pozostając w sferze Igrzysk Olimpijskich – trzecia dyscyplina: wspinaczka na czas…?
To zupełnie odrębna konkurencja! Zupełnie!
IFSC to organizacja odpowiedzialna za organizację zawodów Pucharu Świata, Europy, nakładająca standardy… jak na zawodach wyglądają chwyty? Kto je produkuje?
Katalog chwytów jest co roku aktualizowany przez IFSC, zawiera chwyty wiodących firm. Ma zapewnić to wysoką jakość podczas rywalizacji i dlatego tylko chwyty z katalogu są dopuszczone do najważniejszych imprez. Zawsze jednak pojawiają się jakieś nowości. Niedawno pojawiły się chwyty, które są zupełnie śliskie, nie mają absolutnie tarcia. Z racji tego zrobiło się na zawodach niemałe zamieszanie, bo one działają lepiej, gdy ręka jest wilgotna. Jak wiemy podczas wspinania jest to niepożądane zjawisko, stąd używa się magnezji. Dochodziło do paradoksów z tego powodu. Zawodnicy przed startem pluli sobie na ręce… Skutkowało to wprowadzeniem zmian w przepisach IFSC i tego rodzaju historie są już karane żółta kartką i mogą spowodować dyskwalifikację zawodnika. A same chwyty stały się dość popularne, bo wymuszają ruchy techniczne, sprawdzają koordynację i czucie ciała.
A jak wygląda sama ściana do prowadzenia ?
Ściana ma minimum 15 metrów wysokości, występują na niej sekcje pionowe i bardzo mocno przewieszone, droga musi mieć w granicach 30-40 punktowanych chwytów. Maksymalny czas wspinania w każdej rundzie to 6 minut.
Kiedy dowiemy się jak będą wyglądać Kwalifikacje Olimpijskie i kto ma realną szansę na start w Los Angeles?
Tego dowiemy się zapewne dwa lata przed Igrzyskami. Na razie pewne jest tylko, to że konkurencje są rozdzielone na wspomniane: czasówki, prowadzenie i bouldering.
Czy możesz podsumować sezon startowy 2025 naszych seniorów w boulderingu?
Aktualnie mamy ustalony skład, który wspina się na stałym poziomie, trzymając wyrównane lokaty w okolicach do 30 miejsca przez cały sezon. Celujemy zawsze w finał tych zawodów, ale realnie oceniając nasze możliwości na ten czas – półfinał to jest dobry wynik. Ostatecznie do półfinału dostała się Maja Oleksy na zawodach w Rzymie. To spory postęp, porównując do wcześniej zajmowanych miejsc – okolice 70 lokaty. Ale co jest najważniejsze, to że wcześniej nie mieliśmy kadry seniorskiej. Warto przypomnieć, że to dopiero pierwszy rok, kiedy stworzyliśmy spójne zasady jej działania oraz zaproponowano konkretne szkolenie. Odbyło się siedem wspólnych treningów oraz dwa 9-dniowe zgrupowania w COS Zakopane. I to przyniosło realny efekt, choć dalej brakuje nam ośrodka, który uniezależni Kadrę od ścian komercyjnych. Puchar Świata w Pradze były wisienką na torcie. Ostatnim startem, gdzie mogliśmy doświadczyć rywalizacji sportowej na poziomie światowym.
W tym sezonie pucharu debiutowała także młodzież. Nie jesteś trenerem Juniorów ale pewnie kilka słów możesz powiedzieć od siebie.
Nasza Kadra Narodowa nadal jest bardzo młoda i głównie opieramy się na Juniorach. Dlatego też współpraca z kadrą juniorów jest niezbędna, jeśli mamy rozwijać ten sport. Starty w Pucharach Europy to okazja dla czołowych reprezentacji do testowania w rywalizacji międzynarodowej swojej najzdolniejszej młodzieży. To tutaj zaczynał swoją przygodę ze startami min. mistrz olimpijski Toby Roberts oraz wielu obecnych medalistów Pucharu Świata. Próbujemy iść podobną drogą i angażować młodych ludzi do startów w kategoriach seniorskich. Pamiętajmy, że Maja Oleksy czy Kuba Ziętek to medaliści Mistrzostw Europy Juniorów.
Jakie cele sportowe na sezon pucharowy wspinaczki w konkurencji prowadzenie?
Takie same jak w boulderingu. Celujemy w finał Pucharu Europy, ale realnie oceniając nasze szanse i półfinał będzie wynikiem zadowalającym. Sezon zaczyna się zawodami Pucharu Europy w Campitello Di Fassa w dniach 21-22.06.2025, a kończy z początkiem listopada we Francji.
Rozmowa z reprezentantami Kadry Narodowej w boulderingu oraz wspinaczce na czas: Piotrem Niźnikiem i Jakubem Ziętkiem.
Jakie zmiany zauważacie w poziomie rywalizacji międzynarodowej w ostatnich latach i jak wpływa to na wasze przygotowania?
Kuba Ziętek: Poziom międzynarodowy bez przerwy wzrasta, a starty krajowe ogromnie się różnią od zagranicznych. Przez co, aby przygotować się odpowiednio do takich zawodów musimy trenować na boulderach czy drogach, które znacznie przekraczają poziomem te, które mamy podczas Mistrzostw i Pucharów Polski. Często, aby odpowiednio się przygotować wyjeżdżamy trenować za granicę.
Który element treningu uważacie obecnie za kluczowy w kontekście osiągania sukcesów — siła, technika, mentalność, a może regeneracja?
Kuba Ziętek: Kluczem jest połączenie tych wszystkich elementów, podczas rywalizacji na poziomie międzynarodowym nie wystarczy już tylko duża siła czy doskonała technika, ponieważ podczas zawodów najwyższej rangi każdy zawodnik posiada takie cechy. Dopiero połączenie wszystkich szczegółów takich jak mentalność, regeneracja oraz wiele innychpozwala na osiągnięcie sukcesu.
Piotr Niźnik: Myślę, dokładnie tak samo – połączenie wszystkiego (trening + odżywianie + mentalność + regeneracja) razem z konsekwencją i trzymaniem się planu jest tu kluczem. Łatwo jest zboczyć z obranej drogi i próbować iść na skróty, ale nie w tym rzecz. Bez wytrwałości nigdzie się nie zajdzie i ona jest tu kluczowa.
Jak oceniacie aktualną infrastrukturę wspinaczkową w Polsce pod kątem przygotowań do zawodów rangi międzynarodowej? Czy jest coś, czego brakuje?
Kuba Ziętek: Na ten moment coraz częściej zdarzają się zgrupowania, podczas których możemy trenować bouldery podobne stylem czy trudnością do tych międzynarodowych. Daleko nam jednak jeszcze do innych kadr, które mają zamknięte centra treningowe, gdzie na co dzień mają przygotowywane problemy w stylu zawodniczym. Infrastruktura do treningu z liną jest niestety w dużo gorszym stanie. Bardzo ciężko jest w Polsce znaleźć ścianę, na której znajduje się chociaż kilka dróg powyżej trudności 8a. Przygotowanie jest o tyle trudne, że drogi na zawodach międzynarodowych oscylują w trudnościach 8b+ do nawet 9a zależnie od rangi zawodów. Odpowiadając na pytanie, na ten moment brakuje nam trudnego zawodniczego wspinania.
Jak radzicie sobie z presją startów na najważniejszych imprezach – Mistrzostwach, Pucharach?
Piotr Niźnik: Od jakiegoś czasu współpracuje z psychologiem sportowym, co pomaga mi odciąć się od jakiegokolwiek presji. Zawsze jednak miałem problem, aby poradzić sobie oraz poczuć satysfakcję w formy czy wyników na zawodach. Zawsze mierzę wysoko, co czasem nie pozwalało mi rozwinąć skrzydeł i wspinać się tak jak robię to na co dzień. Od czasu nawiązania kontaktu z psychologiem czuję, że na zawodach mogę już bardziej skutecznie skupić się na wspinaniu i odsunąć złe emocje i myśli.
Który start w ostatnich sezonach najbardziej zapadł Wam w pamięć i dlaczego? Co zadziałało, a co wymagało poprawy?
Piotr Niźnik: Start, który zapadł mi najbardziej w pamięć to tegoroczny MEJ. Jest to ostatni mój rok w młodzieżowcach, więc jestem szczęśliwy, że walką do ostatniego balda na eliminacjach udało mi się zakwalifikować do kolejnej rundy. Pamiętam moją jedną myśl po półfinale – „to wszystko jest do zrobienia”, gdzie nie chodzi wcale o baldy, na których się wspinałem, ale o moje wyniki za parę lat. Była to pewnego rodzaju realizacja, gdzie nie czułem wcale, że odstaje formą od tej „wymaganej”.
Jakie są wasze osobiste cele sportowe na najbliższy sezon i w jaki sposób definiujecie sukces – poprzez wynik, progres, czy może inne czynniki?
Piotr Niźnik: W przyszłym sezonie chciałbym zawalczyć o złoto na Mistrzostwach Polski zarówno w baldach i prowadzeniu. Jeśli chodzi o starty za granicą to na pewno jest to finał w Pucharach Europy lub górna 10. Myślę, że jest to realny i niejednokrotny wynik doosiągnięcia na przyszły sezon. Jeśli chodzi o definicję sukcesu, osobiście kieruje się moim życiem codziennym. Moja forma na treningach oraz poświęcenie, systematyczność, radość i chęć ciągłego progresu stanowią to, czym jest dla mnie sukces.
W jaki sposób analizujecie swoje błędy po starcie czy korzystacie z analiz wideo, konsultacji z trenerami, czy może intuicji i odczuć z przejścia?
Piotr Niźnik: Kiedy analizuje mój start, zawsze robię to z nagraniem video. Dobrze pamiętam, jak się czułem w danym momencie. Na podstawie tych dwóch rzeczy staram się znaleźć negatywne aspekty mojego startu lub drobne rzeczy, które można usprawnić. Oczywiście mój performance konsultuje również z trenerem, przez co razem jesteśmy świadomi pracy, która nas czeka i tego w czym tkwią braki.